PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



29 lipca 2008

Chitwan Park



NEPAL – CHITWAN PARK
Zachód słońca nad rzeką Narajani



NEPAL – CHITWAN PARK
Występy miejscowej ludności Tharu – taniec z ogniem.



NEPAL – CHITWAN PARK
Parking dla słoni.



NEPAL – CHITWAN PARK
Rzeka Narajani. Kobiety z trawą zrywaną nielegalnie na terenie parku narodowego. W rzece, przez którą się przeprawiają, żyją dwa gatunki krokodyli, gariale i te niebezpieczne dla ludzi.



NEPAL – CHITWAN PARK
Jedyna w Nepalu hodowla słoni. Na pierwszym planie jednomiesięczne „maleństwo", a w tle roczny słonik.



NEPAL – CHITWAN PARK
Dzikie słonie obserwowane podczas jeep safari. Według miejscowej ludności w Chitwan Parku żyje ich tylko ok. 50 szt.



NEPAL – CHITWAN PARK
Para danieli uchwycona w obiektywie podczas jeep safari.



NEPAL – CHITWAN PARK
Gariale były na wyginięciu, założono tutaj sztuczną hodowlę, z której dorosłe osobniki są wypuszczane na wolność. Jest to jedyny gatunek krokodyli niegroźnych dla człowieka i żywiących się jedynie rybami. Hodowla w Chitwan to jedyna taka hodowla na świecie.



NEPAL – CHITWAN PARK
Spotkanie z tygrysem – w parku Chitwan żyje ich obecnie ok. 150 szt. Tygrysy były na wyginięciu, a kłusownictwo na tym terenie udało się opanować dopiero po interwencji wojska.



NEPAL – CHITWAN PARK
Nosorożec nad rzeką. W 1966 r. było ich tu tylko ok. 100 szt. W 1973 r. ustanowiono na tych terenach park narodowy i obecnie wg miejscowej ludności jest tu ok. 700 szt. nosorożców.

Anna Bucholc prosi o komentarze:

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Your blog is very creative, when people read this it widens our imaginations.

Anonimowy pisze...

Kolejny raz obejrzałam ten Park i nie wiem ,czy mam krótką pamięć ,czy pojawiły się nowe zdjęcia.....

Anna Bucholc pisze...

nie niestety nie mamy już więcej zdjęć :( a szkoda - chyba musimy znowu tam pojechać :)