PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



20 maja 2010

BANGKOK PRZED WYLOTEM - ZWIEDZANIE

Bangkok – 10 milionowe miasto o najdłuższej na świecie nazwie. Oficjalnie nazywa się w tłumaczeniu 'Wielkim Miastem Aniołów', ale pełna nazwa brzmi następująco: 'Krungthep-mahanakhom-bowornrattanakosin-mahintaraytthaya-mahadilokpop-noppharatchathani-burirom-udomratchaniwet-mahasthan' ;). Ciężko to nawet przepisać, a co dopiero przeczytać, ale poświęciłam się bo to ciekawostka ;). Bangkok dopiero w 1782r. został stolicą Tajlandii – od tamtego czasu wciąż się rozrasta. Dawniej nazywany był 'wenecją wschodu' ze względu na liczne kanały i usytuowanie nad rzeką Menam – królową rzek. I choć obecnie do Wenecji Bangkokowi daleko, to wycieczka łodzią po kanłach jest naprawdę ciekawa i przyjemna. A podróżowanie wodnymi tramwajami nie tylko tanie, ale i bez korków.
Zobacz inne fotki z BANGKOK ZWIEDZANIE

Dzisiaj stargowalismy cenę z 1000 do 600B i zrobiliśmy sobie przeprawę – w jednym z kanałów udało się nam zobaczyć olbrzymie ryby (takie pół metrowe) blisko powierzchni wody, a w innym wypatrzyłam płynącego warana – w pierwszej chwili myślałam, że to krokodyl ;) olbrzym miał z 1,5m! No może troszkę mniej – wyobraźnia też robi swoje ;). Pałacem królewskim jesteśmy rozczarowani, bo za bilet pobierają opłatę w normalnej wysokości, ale nie mówią, że wszystkie wnetrza sa nieczynne poza sezonem! Cieszy mnie tylko, że zobaczyłam dużą replikę Angkor Wat – w piaskowcu i maleńką figurkę szmaragdowego Buddy, który jest zrobiony z jadeitu. Ta niezbyt wysoka figurka jest czczona tak bardzo, że ma specjalne ubranka 'złote, inkrustowane szlachetnymi kamieniami' i król w zależności od pory roku zmienia te ubranka. Zafundowaliśmy sobie podobno najlepszy masaż Tajski w kraju. Mistrzowie ze szkoły Wat Po robią to doskonale. Kosztuje trochę wiecej niż normalny, ale to w końcu jednyne 25zł. Boli, ale jest relaksujący – sama nie wiem jak to możliwe. Do Tajskiego masażu nie trzeba się rozbierać – choć przeważnie dają specjalne luźne ubranie.
z BANGKOK ZWIEDZANIE

Przemiła Pani wyczyniała ze mną takie rzeczy, że aż nie do wiary. Nie miałam pojęcia, że mogę wyginać w taki sposób. Chodziła po mnie (kolanami) a jak naciskała to oczy wyłaziły z orbit, a powietrze z płuc było dosłownie wyciskane z głośnym sykiem. Rewelacja – czuję się ekstra i nie mam żadnego siniaka – nie wyobrażam sobie jednak, żeby to trwało dłużej niż godzinę! Po masażu zjedliśmy obiadek i zrobiliśmy fantastyczne zakupy na Khao San. Kończy się nasza przygoda. Jeszcze tylko kolacja – odwiedziny w kafejce internetowej i pakowanie, które w tą stronę będzie wyzwaniem. W Bangkoku sytuacja ustabilizowana - tymczasem...

Brak komentarzy: