PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



26 czerwca 2017

Gibraltar Północy - Luxembourg, miasto o dwóch obliczach

Wszystko tu jest skrajne - nawet nasze samopoczucie po wczorajszych narodowych dniach Luxembourga i obchodach urodzin króla. W ciągu dnia nieznośne 35 stopni w cieniu, urocze stare i wąskie uliczki pełne miłych knajpek, liczne zabytki i niewielu turystów szukających cienia, a po kilku godzinach to romantyczne miasto zamieniło się w jedną wielką, dziką i szaloną imprezę z tłumem ludzi, pysznym drinkami i mięsiwem z grilla. Do białego rana każdy mijany zakątek pulsował innym światłem i muzyką. Wzięliśmy czynny udział w dorocznej paradzie z pochodniami (wyłudziliśmy nawet lampiony), poznaliśmy parę królewską i umęczeni wrażeniami odpadliśmy po fajerkach, a kiedy późnym porankiem wychynęliśmy na puste ulice (bo do 11 musieliśmy się wymeldować z cudownego i taniego (jak na Luxembourg) youth hostelu, który polecam każdemu) po imprezowaniu nie było nawet śladu. Były za to parady i pokaz sprzętu jeżdżącego, z którego największym powodzeniem cieszyło się włoskie Lambo policyjne. 


Kilka faktów historycznych - ale krótko
Miasto powstało w 963r na skrzyżowaniu dwóch dróg rzymskich. Zbudowano zamek na skale, a wokół niego rozrosła się osada. Z racji położenia miejsce to przechodziło z rąk do rąk, a w 1684r. niejaki Sebastian Vauban zaprojektował ciąg nowoczesnych fortyfikacji z kazamatami czyniąc to miasto imponującą do dziś, twierdzą nie do zdobycia. Na każdym kroku widać tu bogactwo - dlaczego? Wystarczy spojrzeć na dawną siedzibę potentata stali ArcelorMittal (po Nowej Hucie widać, że z czasem poszedł w postmodernizm). Podobno to nie niskie podatki, a nawet nie fakt istnienia tu  Kirchen - nowoczesnej dzielnicy zbudowanej dla pracowników UE, które podczas weekendów zamienia się w miasto duchów, ale właśnie stal daje bogactwo mieszkańcom Luxsembourga. Z ciekawostek Luxembourg produkuje kulki do długopisów BIC, czujniki zapięcia pasów samochodowych i mają samolot Boeing 747 specjalnie przygotowany do transportu słoni i żyraf :). A - no i jeszcze winda - wznosi się 67m i nie jest kolejką kablową - a jak działa? No cóż tego nie zrozumieliśmy... za to szklany taras nam się podobał - jak widać:
widok z tarasu windy
dawna siedziba ArcelorMittal
panorama Kirchen - po prawej filharmonia - to właśnie do niej się wybraliśmy na koncert Avishaia Cohena, który odbył się 23, ale maja nie czerwca - bilety na koncert miały być sprzedawane w marcu, a my już w styczniu kupiliśmy promocyjne loty i zarezerwowaliśmy noclegi i takim sposobem wylądowaliśmy w Luxemburgu w noc obchodów narodowych - przez pomyłkę, ale też fajnie. 

Zwiedzanie i ceny mieszkania / jedzenia
Luxembourg jest generalnie trójęzyczny, ale w praktyce dominuje francuski i niemiecki.
Na placu Guillame II znajduje się fantastyczne miejskie biuro turystyczne. Można u nich kupić wycieczkę z przewodnikiem (jedyne 18-20 euro (15 studenci), albo pobrać odpowiednią darmową mapę i przejść się samemu. Będzie to chyba lepszym pomysłem, bo UWAGA - przewodnik mówi w trzech językach i tłumaczenie trzy razy tego samego trwa w nieskończoność (więcej niż 3 godziny). Pierwszego dnia zrobiliśmy sami najbardziej popularną wycieczkę City Promenade, a w sobotę kupiliśmy wycieczkę Wenzel, bo w cenie biletu jest też wstęp do Kazamatów.
Większość muzeów jest bezpłatna, szczególnie dla studentów. Podobało nam się w Narodowym Muzeum Historii i Sztuki oraz w Forcie Thungen.
NAJLEPSZE MIEJSCA - ZDJĘCIA Z OPISEM
Średnio pokoje kosztują ok. 40-50 euro za osobę, w Youth hostelu 21 euro. Obiad mniej więcej od 10 – 20 euro, kawa 3-6 euro, piwo 4-5 euro, a na sklepy w centrum nie ma co liczyć, więc raczej trzeba jedzenie przywieźć ze sobą. Za to wszędzie jest dostępna woda do picia z miejskich dystrybutorów – jest pyszna i chłodna.  
Jak się tu żyje?
Jak u nas - zawsze można na coś narzekać. Jest bardzo eko - wśród zabytkowych ruin miasto uprawia warzywa i owoce bez żadnej chemii, mają też państwowe ule. Produkty są sprzedawane na miejscowym bazarku - wszystkie zyski idą na dalszą uprawę, a eko nasiona można dostać za darmo i samemu uprawiać. Są elektryczne autobusy i mnóstwo informacji typu nie marnuj wody, oszczędzaj prąd. Eko knajpy podają bio jedzenie, a jak coś kupują to tylko z fair trade. Podobałoby mi się to bardzo gdyby nie fakt, że papierosy są mega tanie i palić wolno absolutnie wszędzie. Jest to ten rodzaj wolności, którego najwyraźniej nie rozumiem. Po co się tak zdrowo odżywiam skoro wszędzie wdycham (szczególnie w knajpie) cyjanowodór, aldehydy, tlenki azotu i co tam jeszcze paskudnego?
Nieruchomości kontra zarobki
Oczywiście nieruchomości w centrum są drogie. Sprawdziliśmy - to fakt drogie horrendalnie! Podstawowa płaca dla niewykształconego pracownika to 2000 euro, ale górnej granicy nie ma - co oznacza, że w przypadku pracy dla rządu może nas być stać na zakup jakiegoś mieszkanka w centrum. Dla przykładu nauczyciel zarabia 6000 euro i to jest miłe, że się ten zawód jednak gdzieś docenia, a poza centrum można wynająć pokoik za 800 euro.  
Drogie jest też jedzenie i wszystkie sklepy są poza centrum miasta. Za ten sam produkt zapłacimy w Luxembourgu 30-70% drożej niż np.na terenie Niemiec (informacja niesprawdzona - to opowiedziane nam odczucie mieszkańca - sami sklepu nie widzieliśmy niestety), ale może i lepiej, bo jedzenie mają naprawdę dobre:


Brak komentarzy: