PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



14 kwietnia 2012

BULA FIJI - WYSPY LENIWYCH KANIBALI

Myślicie, że Fiji jest daleko? Podróż zajmuje dokładnie tyle samo czasu co przejazd pociągiem z Krakowa do Szczecina i z powrotem ;) Milion km2 raju... 322 wyspy otoczone błękitnymi lagunami z krystalicznie czystą i ciepłą wodą, rafy koralowe, lasy tropikalne, palmy na pustych, malowniczych plażach, a wszystko to po drugiej stronie globusa. Tyle, że tacy backpakers jak my nie mają tam czego szukać, ale o tym za chwilę... Fiji to przede wszystkim wspaniali ludzie. Dobrzy, mili i wiecznie uśmiechnięci. Pozdrawiają się nawzajem i śpiewają, dla nich słowo problem czy pośpiech to tylko jedne z wyrażeń w słowniku. Monteskiusz twierdził, że ludzie żyjący w ciepłym klimacie są bardziej leniwi. Na Fiji jest upalnie! Mają tu nawet takie określenie 'Fiji Time'. Oznacza dosłownie wszystko. Zapomnieli po Ciebie przypłynąć łodzią, a Ty masz samolot za dwie godziny - Fiji time! Umawiasz się na nurkowanie o 7 rano, bo później w Oceanie są prądy, ale i tak wypływasz o 10 - Fiji Time! Chciałbyś popłynąć na ryby o 15, ale o 17 dowiadujesz się, że znowu nie ma łodzi - Fiji Time! Tutaj naprawdę można się maksymalnie wyluzować, albo zginąć. Planowanie na nic się nie zda, ale na spontaniczność też nie ma co liczyć. I choć na Fiji nie ma już kanibali to i tak obedrą Cię ze skóry. Powiedzmy to sobie szczerze - przez cały wyjazd czuliśmy się jak ubodzy krewni królika ;). Wybieraliśmy najtańsze miejsca, a i tak (jak dla nas) było tam ekstremalnie drogo. Warunki mieszkaniowe też nie jak z bajki, więc po zapłaceniu haraczu pozostawało już tylko cieszyć się rajską plażą i wolnością. Jeśli chcecie jechać na Fiji to najpierw kupcie przewodnik, później posprawdzajcie blogi najlepiej nowozelandzkie lub australijskie, wybierzcie miejsca, wstępnie zarezerwujcie noclegi (mimo cen, wcale nie tak łatwo o wolne miejsca), negocjujcie ceny (szczególnie poza sezonem), a później już możecie spokojnie jechać, nie mając jednak gwarancji, że wszystko się uda - Fiji time! My dla ułatwienia skorzystaliśmy z agencji na lotnisku i... kupiliśmy coś czego nie ma na wyspie, na której i tak już musieliśmy zostać. Zamiast romantycznej bury na plaży, dostaliśmy pokój z oknem do wnętrza baru. Oglądaliście najnowszą reklamę skittles? Jeśli nie to polecam, bo my już pierwszego dnia poczuliśmy się wydojeni jak żyrafa - na kolorowo ;) NURKOWANIE Z REKINAMI Myślałam, że najpierw poczuję lekkie drżenie w żołądku, które chwilę później przerodzi się w falę tsunami i niszcząc wszystko po drodze uderzy do mózgu rozbijając wszystkie myśli na tysiące drobnych iskierek, że każda komórka będzie krzyczeć w euforii zdarzeń, a wszystko to stanie się w spokojnych wodach Pacyfiku, ale nikt mi wcześniej nie powiedział, że rekiny są takie piękne... Nie mają nic z bezmyślnego, brutalnego zabójcy. Są wspaniałe. Wielkie i ciężkie - szybkie jak błyskawica. Poruszają się z gracją i zmienia im się wyraz mordki w zależności od sytuacji - są... jak pieski ;). No trochę, jak zabójcze pieski z wielkimi zębiskami, ale jak się ich nie drażni to nie ugryzą! Jak nurkowanie z rekinami to tylko z Beqa Adventures Diviers. Równie drogo jak gdzie indziej, ale bardzo profesjonalnie. Nurkowanie na Fiji jest tak drogie jak wszystko inne - przeciętna cena za dwa nury to 200F$ (czyli mniej więcej 400zł.). Wypożyczenie sprzętu 10F$ czyli raczej się nie opłaca dźwigać własnego - poza tym regulatory mają końcówkę INT. Woda nawet na 30m ma 30 stopni, więc pianki tylko dla prawdziwych zmarźlaków.

1 komentarz:

Nomad pisze...

Troszkę przebija nuta zawodu z tej relacji, ale chyba i tak było wspaniale :) Zdjęcia jak z raju faktycznie.