PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



06 grudnia 2011

EGIPT ABU SOMA - windsurfing i nurkowanie

Objuczeni sprzętem jak wielbłądy zawitaliśmy do hotelowego lobby w Soma Bay. Oszołomił nas nieco poziom 5 gwiazdek wybranych przez Jacka, ale przynajmniej pogadaliśmy sobie z Panem od bagażu (ukończył filologię francuską 6 lat temu...). Rozmowa była na temat nowej sytuacji społeczno - politycznej. Ech, gdyby tak u nas frekwencja wynosiła ponad 70%, a karą za niegłosowanie byłby mandat w wysokości 500 funtów (to mniej więcej średnia miesięczna pensja). Żeby ograniczyć wielokrotne głosowanie przez jedną osobę, wprowadzili moczenie palca w chwili oddania głosu - płyn utrzymuje się na ciele przez 4 dni i jest widoczny tylko w specjalnym oświetleniu. Nie trzeba jeździć do innego miasta po kartkę do głosowania, ani specjalnie zapisywać się w innej, wybranej komisji. W każdym razie wybory w miejscowościach turystycznych przebiegają spokojnie i zakończą się w ... styczniu ;). Wszystkie wycieczki do Kairu zostały wstrzymane do odwołania.
Od Egipt Soma Bay - diving&windsurfing

Wielki błękit dookoła, lekkość w pływaniu i to uczucie chyba porównywalne ze stanem nieważkości. Rafa już na 10m zatraca kolory, więc jeśli ktoś ceni sobie bogactwo barwnych korali i mnogość rybek to polecam maskę z fajką zamiast nurkowania. Ja kocham to przestrzenne pływanie za nieograniczone poczucie wolności. Na rafie czuję się jak część tego bajkowego świata, jak Nemo, a nawet Flipper.

Oglądaliśmy wraki i pływaliśmy z prądem jak żółw Luzak z 'Gdzie jest Nemo'- trzy fantastyczne dni nurkowe z polską bazą Synuś Divers - dobrze i tanio. W międzyczasie dwa długie dni na desce na spocie w Abu Soma - fajne miejsce z dobrym wiatrem, ale po tym wszystkim wracasz jak z krzyża zdjęty. Umęczeni po budowie nie mieliśmy grama odpoczynku. Dni wypełnione pozytywnymi wrażeniami i codzienne, dobijające poranne wstawanie, po powrocie kurs ratownika nurkowego, a teraz znów na budowie - my to wiemy jak sobie zrobić dobrze. Muszę się przyznać, że choć było fantastycznie to chętnie zaszyłabym się w ciemnym kącie i przestała odbierać telefon. Czasem tak bywa, dobrze, że święta za pasem...

1 komentarz:

masztalerz.eu pisze...

Piękny oleń. Pozdrawiam