Zobacz inne fotki Bośnia i Herc... |
SPOTKANIE W UNITED WORLD COLLEGE IN MOSTAR
Jak już wspomniałam spotkanie zainicjował Wojtek. Chodzi nam przede wszystkim o inspiracje do rozwoju Glokera i nawiązanie kontaktów. Spotkanie przebiegło bardzo pomyślnie, ale nasza pierwsza myśl to konieczność podszkolenia się ze słówek biznesowych – widać było braki. Warto wspomnieć o działalności collegu, szczególnie, że tam uczą się także Polacy. Posłużę się moim wpisem do Glokera.
„United World College łączy w swojej działalności najważniejsze wartości. Za pośrednictwem szeroko pojętej w tym przypadku edukacji, uczy tolerancji i współistnienia na terenach dotkniętych wojną, konfliktami etnicznymi czy religijnymi. Collage w Mostarze jest przy tym unikatowy - jako jedyny znajduje się na terenie miasta i jest usytuowany w samym jego centrum. Poza tym organizacja zapewnia zakwaterowanie, wyżywienie i dostęp do najnowocześniejszego sprzętu, a nauka jest zupełnie nieodpłatna co zrównuje szanse pod względem ekonomicznym. W UWC w Mostarze jedynym ograniczeniem jest liczba miejsc. Jest to przykład organizacji bez barier, takiej która daje szansę i możliwości tym, którzy ich najbardziej potrzebują. Sama idea jest bardzo inspirująca, a zobaczenie na własne oczy jak to funkcjonuje w praktyce i rozmowa z ludźmi, którzy się tym zajmują na co dzień daje nadzieję na lepsze jutro dla świata.”
BLAGAJ – podczas spotkania dowiedzieliśmy się też co można zwiedzić w okolice Mostaru. Naszą entuzjastyczną wiadomość o wyjściu w góry potraktowano bardzo poważnym ostrzeżeniem przed minami i zabroniono parkować na poboczach drogi. Zgodnie z instrukcjami najpierw pojechaliśmy do miasteczka Blagaj. Znajduje się tu źródło rzeki Buny, jedno z największych w Europie (43 tys. litrów wody na sekundę). Atmosfera sprzyja kontemplacji. Żeby wejść do Tekij – (dom derwisza) muszę się przyodziać w chusty – chłopaki zachwycone, bo teraz to już wyglądam jak prawdziwa arabka. Schodzimy do źródła, Żeby skosztować wody – pyszna i chłodna – a nad nami ogromna skała z ruinami zamku. Przechodzimy na drugą stronę rzeki, bo stąd widok jest najlepszy i mijając knajpki postanawiamy zostać tu na obiad. Zapach świeżo smażonej rybki sam sobie robi reklamę. Znajdujemy miejsce tuż nad wodą, ale okazuje się, że z zamówieniem nie będzie łatwo. Pan nie tylko nie mówi po angielsku, ale jest w ogóle niezbyt komunikatywny. W końcu zamawiamy i jesteśmy pewni tylko tego, że otrzymamy piwo „Hercegovacko”, a obiad będzie niespodzianką. Hmm… pyszna niespodzianka to kalmary dla Bartka i po dwie rybki dla mnie i Wojtka – dzielimy się i wszyscy zadowoleni.
Zobacz inne fotki Bośnia i Herc... |
Anna Bucholc
1 komentarz:
wyjazd, a glownie Mostar, wymarzylem sobie nagle ale bardzo mocno, widok mostu w Mostarze jest tak bajkowy na zdjeciach ze bardzo dziala na wyobraznie... rzeczywistosc noe rozczarowuje, mam tyle wrazen i przemyslen ze wciaz nie wiem jak to opisac...
Prześlij komentarz