Zobacz inne fotki URAL NASZA NO... |
Udało się nareszcie kupić ruska! I to w dodatku jest Ural, a już się wydawało, że jednak będzie Kaśka [K-750]. Motor kupujemy już od zeszłego roku. To była miłość od pierwszego spojrzenia – wszystko dzięki Grześkowi. Jak opowiadał to owszem byliśmy ciekawi, ale bez większych emocji, ale jak kupił motor i do nas przyjechał – to już byliśmy straceni. Grzesiek z kolei zaraził się od Mietka i Dorotki. I tak powstała ekipa do wyjazdu do Gruzji.
Na pewno nie jest to sprzęt dla lubiących niesamowite prędkości. Nasza Ula rozwija max. 70 i jak się śmieje Bartek tylko z górki :). Ten motor jest zdecydowanie terenowy – już to sprawdzaliśmy. Z resztą ten sprzęt jest tylko dla pasjonatów, bo ciągle coś się psuje. Za pierwszym razem dojechaliśmy tylko do końca ulicy, następnym, aż za skrzyżowanie, ale teraz już jeździmy, choć naprawa skrzyni biegów i dyfra - jeszcze nas czeka. A dzisiaj jedziemy na pierwszą dalszą wycieczkę – Słowacja. Wszyscy mamy nadzieję, że nie będzie tak jak ostatnio. Wybraliśmy się za miasto i po pewnym czasie motor zgasł. Okazało się, że nie mamy paliwa – bajka. Grzesiek pojechał na najbliższą stację po paliwo i kanister. A my tymczasem zadzwoniliśmy do Mietka, który nie mógł z nami jeździć, żeby mu powiedzieć co się stało. Okazało się, że Mietek wlaśnie przejeżdża przez tą miejscowość, w której stoimy i zaraz podjedzie (stanęliśmy w Bibicach – Lipowa 11). Kiedy zadzwoniliśmy do Grześka, żeby mu powiedzieć o Mietku, okazało się, że stoi jakiś kilometr dalej bo mu się urwał kabelek od akumulatora :). Tak więc Mietek przywitał się z nami, pojechał do Grześka, naprawili kabel, Mietek pożyczył nam kanister, Grzesiek kupił paliwo i tak wspólnymi siłami pojechaliśmy do Krakowa. Dzięki wynalazcom telefonii komórkowej!
Anna Bucholc
1 komentarz:
Skoro Ulka posiada rodowód od "Przyjaciół Moskali", może by Ukrainę choćby, przejechała bezawaryjnie? Pozdróweczka i szerokiej drogi!
Prześlij komentarz