PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



31 maja 2008

MOSTAR - WYCIECZKA W GÓRY

Zgodnie z instrukcją pojechaliśmy wąską i krętą drogą w kierunku szczytów. Wtedy okazało się, że Mostar naprawdę leży w dolinie. Widoki wspaniałe. Dojechaliśmy do oznakowanego szlaku i pomimo ostrzeżeń ruszyliśmy „ku przygodzie”. Na początku było śmiesznie – głupie żarty o minach, i że koniecznie się chcemy rozerwać, ale kiedy doszliśmy do punktu widokowego i zobaczyliśmy okopcone szańce – zrobiło się dziwnie. Tym bardziej, że żądni widoku pasma wysokich gór postanowiliśmy zboczyć ze szlaku – na taką wyjeżdżoną drogę. Znaleźliśmy opakowanie po bazuce i takie metalowe trzymaki do pasów z nabojami. Wtedy też zrozumieliśmy, że chociaż już wiele lat po wojnie, a takie tu jeszcze pamiątki zostały to nie ma jednak gwarancji, że min też nie ma. Wracaliśmy po własnych śladach. Ten niezbyt miły epizod został przyćmiony wieczornym widokiem na Mostar. Natrudziliśmy się, żeby zrobić te zdjęcia, ale warto było – mam wrażenie, że oddają ten klimat.
Zobacz inne fotki Bośnia i Herc...


Anna Bucholc

1 komentarz:

Wojciech Olchowski pisze...

wspaniale przezycie, gory bez lasu, wiec na calej drodze wspaniale widoki, od poznego popoludnia , przez zachod slonca do wczesnej nocy... trasy niedawno rozminowane, wiec czysto, nikogo jak okiem siegnac, cudownie, wioseczki ukryte w dolinkach okazaly sie bardziej zbiorowskimi domkow wypoczynkowych, ale w stylu miejscowym, wiec takie maile czyste wioseczki, czasem tylko oryginalna zagroda dla owiec itp.
no i troche grozy i niezrozumienia jak mozna bylo... kiedy widac slady po stanowiskach strzeleckich, czesci pociskow, slady zniszczen...