Nieoczekiwanym punktem naszej podróży okazało się zwiedzanie szpitala w Pokharze. Jeden ze współuczestników wyprawy, Piotr,
bo o nim mowa, wracając do hotelu uległ wypadkowi i nieszczęśliwie wybił bark. Miejscowy lekarz po obejrzeniu ręki natychmiast skierował nas do szpitala. Wyprawa trwała ok. pół godziny,
a jechaliśmy po takich drogach, że aż strach było pomyśleć,
co zastaniemy na miejscu. Na szczęście zostaliśmy mile zaskoczeni. Szpital, co prawda w odległej wiosce, okazał się być olbrzymim nowoczesnym budynkiem. Piotrem zajęło się natychmiast trzech lekarzy i dwie pielęgniarki. Po 15 minutach mieliśmy już zrobione zdjęcia, a wokół łóżka szpitalnego tłumek gapiów (prawdopodobnie „białego” nigdy na oczy nie widzieli). Lekarze nastawili bark
w znieczuleniu miejscowym, a cały zabieg trwał ok. 2 min. Zrobiono kolejne zdjęcie i udzielono nam instrukcji na dalsze dni. Piotr był bardzo dzielny i w nagrodę otrzymał od lekarza profesjonalny temblak. Po godzinie od przyjęcia wypisano nas ze szpitala i z ulgą wróciliśmy do hotelu. Kto by pomyślał, że w tak odległym kraju służba zdrowia będzie na tak wysokim poziomie – tylko pozazdrościć.
Anna Bucholc prosi o komentarze:
PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM
Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz