PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



08 maja 2010

TREKKING FROM CHIANG MAI

Zbliża się noc. Wszystko budzi się do życia. Wysuszona czerwona ziemia oświetlona przez błyskawice oddaje ciepło skumulowane w ciągu dnia. Słychać grzmoty, słonie jedzące pędy kukurydzy i gekona polującego na dachu bambusowej chaty z widokiem na dolinę. Jest 39 stopni. Wilgotność 80%.

Dziś zaczęliśmy trekking w rozgrzanym do czerwoności piekarniku. Pierwsze kroki stawiasz ostrożnie, bojąc się szeleszczących liści, robaków, węży, skorpionów i jadowitych pająków. 10 minut później walczysz o życie, płuca rozsadza niewyobrażalny żar, ciśnienie bębni w głowie, pot zalewa oczy, a bzyczenie much zagłusza wszytko inne. Wtedy staje się obojętnym gdzie i na co staniesz. Każdy krok jest wymuszony, ciało błaga o chwilę przerwy i ochłodzenie. Woda w plecaku osiąga temperaturę powietrza. Aparat jest tak nagrzany, że nie można go dotknąć. Zaczynasz zastanawiać się dlaczego, do cholery, nie leżysz na plaży w Phuket?
Zobacz inne fotki z trekking

Trekking w tej okolicy, w porze suchej, to nie żadne dmuchanie w bambus - dlatego jesteśmy tu sami z naszym przewodnikiem - Ti. Wspięcie się zaledwie na 500m zajęło nam 3 godziny i mało nie przyprawiło o zawał. Każdy kolejny dzień był lepszy, bo... temperatura spadła do 34 stopni ;). Trekking w Tajlandii jest ok - to wielka przygoda zobaczyć ogrom zniszczeń dokonanych przez człowieka. Kiedyś był tu las tropikalny - za kilkanaście lat będzie pustynia pól uprawnych. Wioska miejscowej ludności jest tak turystyczna, że miejscowi przestają Cię zauważać. Z resztą turystów jest tu więcej niż lokalnej ludności. Jeśli chcesz upić się tanią whisky i zapalić opium za 100B - to wymarzone miejsce dla Ciebie! Lubisz zwierzęta? Spędź czas w fermie słoni - jest fantastycznie - można karmić, dotykać, pojeździć, a nawet słoń ukłoni się dla Ciebie i zagra na bębnie. 20 lat temu słonie nie robiły nic. Teraz w miarę rozwoju turystyki posiadanie słonia to majątek. A jak słonia nauczyć sztuczek? Wystarczy drewniana pałka zakończona hakiem - to tradycyjna metoda terningu stosowana w wielu miejscach na świecie. Z drugiej strony w środowisku naturalnym nie ma już dla nich miejsca. To wynik rozwoju cywilizacji. Z resztą co tu daleko szukać. Weźmy na tapetę plemię 'długich szyi'. Od dawna nie kultywują tradycji - jedynie kilka dziewcząt wybrano, by pokazywać turystom. Szyje mają faktycznie długie (widzieliśmy na zdjęciach) i zarabiają kupę szmalu, ale tak naprawdę to nie szyja się wydłuża poprzez nakładanie obręczy - w praktyce zapada się obojczyk i barki. Jak my się bawimy w Tajlandii? Znakomicie. A co ja o tym wszystkim myślę? Jeszcze nie wiem - jestem tylko pyłkiem turystycznego kurzu, który cienką warstwą pokrywa naszą piękną, dawniej bardziej zieloną planetę...

3 komentarze:

Hania pisze...

pozdrawiam i zazdroszczę musi być super ,no trochę gorąco buziaki.

J.K. pisze...

Pozdrawiam Was "pyłki" i chucham ,żeby was ochłodzić....może na przyszłość też? !!!

Wojciech Olchowski pisze...

chyba nie dla mnie strony... trzymajcie sie :)