Zobacz inne fotki z BANGKOK ZWIEDZANIE |
Dzisiaj stargowalismy cenę z 1000 do 600B i zrobiliśmy sobie przeprawę – w jednym z kanałów udało się nam zobaczyć olbrzymie ryby (takie pół metrowe) blisko powierzchni wody, a w innym wypatrzyłam płynącego warana – w pierwszej chwili myślałam, że to krokodyl ;) olbrzym miał z 1,5m! No może troszkę mniej – wyobraźnia też robi swoje ;). Pałacem królewskim jesteśmy rozczarowani, bo za bilet pobierają opłatę w normalnej wysokości, ale nie mówią, że wszystkie wnetrza sa nieczynne poza sezonem! Cieszy mnie tylko, że zobaczyłam dużą replikę Angkor Wat – w piaskowcu i maleńką figurkę szmaragdowego Buddy, który jest zrobiony z jadeitu. Ta niezbyt wysoka figurka jest czczona tak bardzo, że ma specjalne ubranka 'złote, inkrustowane szlachetnymi kamieniami' i król w zależności od pory roku zmienia te ubranka. Zafundowaliśmy sobie podobno najlepszy masaż Tajski w kraju. Mistrzowie ze szkoły Wat Po robią to doskonale. Kosztuje trochę wiecej niż normalny, ale to w końcu jednyne 25zł. Boli, ale jest relaksujący – sama nie wiem jak to możliwe. Do Tajskiego masażu nie trzeba się rozbierać – choć przeważnie dają specjalne luźne ubranie.
z BANGKOK ZWIEDZANIE |
Przemiła Pani wyczyniała ze mną takie rzeczy, że aż nie do wiary. Nie miałam pojęcia, że mogę wyginać w taki sposób. Chodziła po mnie (kolanami) a jak naciskała to oczy wyłaziły z orbit, a powietrze z płuc było dosłownie wyciskane z głośnym sykiem. Rewelacja – czuję się ekstra i nie mam żadnego siniaka – nie wyobrażam sobie jednak, żeby to trwało dłużej niż godzinę! Po masażu zjedliśmy obiadek i zrobiliśmy fantastyczne zakupy na Khao San. Kończy się nasza przygoda. Jeszcze tylko kolacja – odwiedziny w kafejce internetowej i pakowanie, które w tą stronę będzie wyzwaniem. W Bangkoku sytuacja ustabilizowana - tymczasem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz