PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



20 maja 2010

ZROZUMIEĆ TAJSKĄ POLITYKĘ

19.05.2010r. - CNN – trzy najważniejsze wiadomości ze świata; Wybuch bomby w Afganistanie, masakra czerwonych koszul w Bangkoku i... news o tym, że 2 osoby były w kokpicie pilotów polskiego samolotu przed katastrofą prawdopodobnie naciskając na lądowanie. Co za miesiąc – zamieszki w Grecji, porotest w Rumunii, Kirgistan ogarnięty wojną. W Europie chmura pyłu i powodzie.

ZROZUMIEĆ SYTUACJĘ W BANGKOKU

Miejsce, z którego robiliśmy zdjęcia 'koszulom' zamieniło się w pole bitwy. Czołgi sforsowały barykadę – koszule podpalały co się dało. Najwieksze centrum handlowe Azji zostało splądrowane i zniszczone. Świat nie protestuje przed krwawą pacyfikacją w Bangkoku. Dlaczego? Poczytaliśmy trochę o historii zamieszek, które tutaj są już tradycją od lat 70-tych. Wszystko zaczęło się w czasach powojennych kiedy na zmianę krajem rządziło wojsko lub intelektualiści. Krwawo rozpędzane demonstracje i wojskowe zamachy stanu to dla Tajlandii chleb powszedni. Najbardziej krwawa masakra miała miejsce w maju (!) 1992r. Wojsko tak jak teraz strzelało na ulicach do demonstrantów. Kraj stanął na skraju anarchii. Ludzie nie ustąpili – mieli już dość panowania wojska w polityce. W wyniku długotrwałego protestu ogłoszono nowe wybory i zapanował pokój. Nie na długo. Każdy kolejny rząd w wyniku działań korupcyjnych składał się z ludzi niewykształconych i nieumiejętnie prowadzących politykę kraju. W 98r. baht osiągnął najniższy kurs w historii, wiele firm zbankrutowało, a bezrobocie wciąż rosło. Rząd namawiał społeczeństwo na powrót do rolnictwa lub szukanie zatrudnienia za granicą. W 2001r. wybory wygrał Thaksin Shinawatra – niegdyś żyjący skromnie, obecnie multimiliarder – właściciel sieci telekomunikacyjnej. Thaksin uzyskał większość w parlamencie i zapomniał o obietnicach odbudowy kraju. Nic dziwnego skoro każdej z 70mln. wsi zaproponował pożyczki o wysokości 1 mln bahtów – nie znam państwa, które mogłoby udźwignąć taki program gospodarczy. Thaksin miał zapędy dyktatorskie i próbował zatuszować krytyczne głosy. W 2006r. wprowadzono nową ustawę, która posłużyła najbardziej interesom Thaksina – mógł dzięki niej korzystnie sprzedać firmę. Wybuchł skandal. Zaczęła się nowa fala demonstracji i wojsko dokonało zamachu stanu. I tu rozpoczyna się źródło dzisiejszego konfliktu. O ile w miastach zapanowała radość z pozbycia się dyktatora, o tyle wsie były rozczarowane – widząc w nim jedynego sprzymierzeńca, wręcz zbawiciela. Kolejnym premierem został Samak Sundaravej – maionetka Thaksina. O ile mieszkańcy wsi byli zadowoleni o tyle w miastach rozpoczęły się kolejne zamieszki. Tysiące demonstrantów przypuściło szturm na siedzibę premiera rządając jego dymisji. Rząd ogłosił stan wyjątkowy, ale na nic się to nie zdało, gdyż wojsko zachowało neutralne stanowisko w tej sprawie. Wybrano nowy rząd.
Obecnie mamy do czynienia z grupą 5000 demonstrantów głównie z terenów wiejskich. Rządają oni ustąpienia rządu i ponownych wyborów. Okupację terenu największego centrum handlowego Azji wybrali z rozmysłem – tygodniami mieli dostęp do żywności – centrum zostało splądrowane i zniszczone. Wygląda na to, że nie osiągną celu – pytanie tylko czy Tajlandia po raz kolejny jest w przededniu wojny domowej? Najwyraźniej ten buddyjski kraj znalazł najprostszy sposób na wyrażanie niezadowolenia z polityki rządu – przemoc. W najbliższym czasie nie zapowiada się na radykalne zmiany, można się więc sopodziewać kolejnej fali demonstracji.

2 komentarze:

Nomad pisze...

Tak po prawdzie, jakbym nie czytywał tego bloga. To w TV chyba ni razu nie usłyszałem o jakimkolwiek problemie w Tajlandii.

Anna Bucholc pisze...

no tak to właśnie jest... trzeba oglądać rosyjski cnn i al jazeera ;)