PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



04 maja 2010

CHIANG MAI

Zaczyna nam brakować czasu ;). Jest tyle możliwości, że już nas głowy rozbolały, a może to z upału? Miotamy się pomiędzy chęcią przekroczenia granicy z Birmą, trekkingiem, jazdą na słoniu i raftingiem. Koniecznie chcemy zdobyć najwyższy szczyt Tajlandii Doi Inthanon 2590m n.p.m. Myślimy o wynajęciu samochodu, ale największym problemem jest to, że w góry można iść tylko z przewodnikiem – czytaj skomercjalizowana wycieczka zorganizowana – cena w zależności od biura od 1200 – 2300 B. Wszystko to dla naszego bezpieczeństwa. Podobno jeszcze 25 lat temu plemię Wa porywało ludzi dla ... ich głów, którymi przyozdabiano wioskowe ogrodzenia (na palach te głowy, co by było lepiej widać). Największe wrażenie robiły brodate głowy Sikhów – koniecznie w turbanach! Może nasze 'białe' twarze też byłyby w cenie? Kto wie czym teraz zajmuje się plemię Wa – niewielu ich zostało, ale na pograniczu z Birmą podobno są jeszcze wioski, w których można podziwiać niezwykłe ozdoby ogrodzeniowe...

Jesteśmy w knajpce dwa kroki od hotelu Eagle2 - polecam - tani i fajny. Pijemy miejscowe piwko 'dwa słoniki' - pyszne i zimne. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na 3-dniowy trekking, połączony z raftingiem i przejażdżką na słoniach, wynajęliśmy samochód - starego jeepa za bardzo przystępną cenę, a jutro jedziemy na coś co sie nazywa Gibbon w Dżungli - taki wielki park linowy, w którym będę walczyć z lękami - wstęp do spadochronu ;). Tydzień wyjęty z życiorysu, ale będzie fajnie.

p.s. umieramy z gorąca jest 35 stopni - o wiele gorzej się to znosi niż w Indiach...

2 komentarze:

Wojciech Olchowski pisze...

hehe, trekking w 35 stopniach, w deszczu i ortalionach... miodzio, czy to zaprawa przed partyzantka gorska w Kongo?;)

zdrowka!

Anna Bucholc pisze...

no bardzo śmieszne bardzo...
a co chciałbyś zaplanować Kongo w 2013? ;) W Chiang Mai nie pada - tymczasem ...