PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



19 maja 2010

BANGKOK W OGNIU

Wprowadzono godzinę policyjną - pół miasta wyłączone z ruchu, zabytki w centrum nieczynne - w Siam dokonano pacyfikacji - strzelano do wszystkich - również do cywili. Z przerażeniem myślę o tym, że w tym samym czasie my beztrosko pływaliśmy po kanałach i daliśmy się naciąć na 'tuk-tuk' - kolejny raz. Handel się kręci nawet kiedy giną ludzie. O masakrze dowiedzieliśmy się ze szczytu 'złotej świątyni' wtedy dopiero zobaczyliśmy centrum w ogniu. Działania wojskowe odbyły się w kilku miejscach w mieście - ze szczytu wieży widać było czarne smugi dymu. Cały czas płonie budynek telewizji, w którym jest uwięzionych ok.100 osób. Sklepy i restauracje w naszej części miasta są zamknięte na głucho - szyby oblepione papierem - to już naprawdę nie przelewki. Wojsko i policja są dosłownie wszędzie. Podobno część dowódców 'Czerwonych Koszul' już się poddała... Zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że nie zostaniemy tu uwięzieni w strefie wojny domowej z powodu chmury pyłu wulkanicznego... muszę kończyć przed 8 musimy być w hotelu.
z BANGKOK W OGNIU

4 komentarze:

Nomad pisze...

Dla odmiany Kraków w wodzie. Trzy mosty zamknięte. Nowohucka zalana. Przerwane wały. Lepiej czym prędzej się ewakuujcie z Bangkoku. Tu przynajmniej nie strzelają.

J.K. pisze...

Takich " atrakcji " to nie przewidywaliście...brrrrr ,skóra cierpnie.

Wojciech Olchowski pisze...

niefajnie :(, nic nie zwiedzajcie, podobno jakies sa uzgodnione zabezpieczenia dla turystow jadacych na lotnisko - wiec tego sie trzymajcie! chmura nawet jak dojdzie to np. Praga bedzie jeszcze dzialac, tak ze byle do domu - Europy :)

zycie robi sie dziwniejsze od fikcji...

Anna Bucholc pisze...

Zwiedzalismy, sytuacja jest stabilna. A nam w Krakowie zalało mieszkanie ;( ech... chce sie wracać i nie chce się... już sama nie wiem, ale mus jest - bilety kupione ;)