PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



31 stycznia 2010

DOLOMITY

Wróciliśmy z Indii, poszliśmy do pracy, przepakowaliśmy manatki i po trzech dniach pojechaliśmy na narty.
Zobacz wszystkie fotki z dolomity

Było genialnie. 1200km tras narciarskich - gdyby je rozwinąć w jedną nitkę, możnaby przejechać na nartach ze Szczecina do Przemyśla. W 2009 Dolomity wpisano na listę UNESCO. I nie ma w tym nic dziwnego - tereny dziewicze, a z pełną infrastrukturą narciarską. Czekaliśmy na dobrą pogodę i czwartego dnia pojechaliśmy na Sella Rondę.

To ponad 50km trasa, na którą składają się 4 najsłynniejsze przełęcze narciarskie w Europie. Passo Pordoi - Passo Campolongo - Passo Gardena - Passo Sella to ogromna machina przepuszczająca przez zespół wyciągów miliony turystów rocznie. Wróciliśmy po tygodniu, ale nie udało nam się sprawdzić ile km przejechaliśmy łącznie, bo serwis jest tymczasowo niedostępny. Wracaliśmy do domu 14 godzin, w tym czasie po raz pierwszy w życiu staliśmy w 200km korku, a później marnowaliśmy czas na nieodśnieżonej niemieckiej autostradzie. Jak ktoś narzeka na Polskie drogi niech jedzie za granicę i sam zobaczy jak to może wyglądać!

Jutro czeka mnie nowa przygoda - idę do szpitala. Długo się zastanawiałam czy o tym napisać i uznałam, że po pierwsze to mój blog i mogę pisać co chcę, a po drugie mieści się to w kategorii 'pobyt' ;). Nietypowe 'wczasy' zafundowałam sobie chęcią nurkowania. W moim przypadku (alergiczny astmatyk) trzeba mieć zaświadczenie od lekarza, że można nurkować. Jako jednostka praworządna zrobiłam badania i wyszło, że w najbliższym czasie takiej możliwości nie będzie. Warto się badać - poprzednim razem tomograf wykazał polipy, które szybko się uzłośliwiają - usunięcie trwało 3 godziny i 5 dni pobytu w szpitalu. Tym razem, po trzech latach leczenia, wykryto niezłośliwy nowotwór kości - brzmi poważnie, ale nie jest. Usuną i po kłopocie. Teraz z jednej strony cieszę się, że zrobiłam wyniki, a z drugiej martwię, że wcześniej mogłam bardziej zadbać o zatoki skoro wiedziałam, że coś się tam dzieje. Nie zadbałam, bo nie miałam czasu... i tak to jest z tym czasem jak mówi moja Teściowa: 'czas się ma na to na co chce się mieć'. Mam nadzieję, że wszystko się uda i szybko mnie wypiszą - pada śnieg, a to znaczy, że może w końcu zacznie się sezon na ski-toury...

3 komentarze:

Danuta Olchowska-Kubik pisze...

cześć Aniu.jesteś fantastyczna ale mama Bartka ma rację trochę czasu dla zdrowia mimo że masz zdrowy styl zycia. Wszystko będzie dobrze, twój optymizm o to zadba,pozytywnego myslenia zyczę.jesteśmy z Wami a szczególnie z Tobą Aniu.musisz szybko opisywac nowe podróże

Danuta Olchowska-Kubik pisze...

ubranka fajne ale poznaje tylko Bartka a gdzie Ty jesteś ujawnij sie

J.K. pisze...

Dobrze ,że zrobiłaś ten wpis o szpitalu.Blog i Ty nabieracie bardziej ludzkiego oblicza .Czasem czas trzeba przeznaczyć na mniej przyjemne przeżycia.Ale potem-znowu hulaj dusza!:))))