PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



13 stycznia 2010

Chembra Pick 2100m n.p.m.

Zobacz wszystkie fotki z CHEMBRA PICK 2100m n.p.m

W poniedziałek rano wyszło słońce i spontanicznie postanowiliśmy jednak zdobyć szczyt. Od tej pory już nie ufamy przewodnikowi Lonely Planet. Wyczytaliśmy, że jest to raczej spacerek, właściwie dla każdego i szybko policzyliśmy, że zrobimy Chembrę w 3 godziny, zjemy późny lunch w Kalpecie i wrócimy do Rasty na popołudniową sesję zdjęciową na balkonie – zrobimy ostatnie zdjęcia, spakujemy się, zmontujemy film i podczas kolacji wszyscy będą mogli go zobaczyć. Wyprawa na szczyt okazała się wyczerpującą i długotrwałą walką ze śllisko-kamienistą, wąską, zarośniętą ścieżyną, która na ostatnim etapie zamienia się w skalistą wspinaczkę. Bez żartów – ten kto robił opis dla Lonely Planet nigdy nie był na szczycie! Bez kozery mogę stwierdzić, że mamy zarówno kondycję, jak i doświadczenie w górskim trekkingu. Chembra Pick jest zabójcza w upalnym słońcu i nie do zdobycia w deszczu. Za to warto się trudzić – widoki też są zabójcze ;). Spaleni słońcem i przepoceni do suchej nitki zdobyliśmy szczyt o 16 – czyli wyjście zajęło nam 3 godziny. Wychodziliśmy z przewodnikiem, bo nie ma innej opcji, i z parą australijczyków Helen i Jeffa, którzy uratowali mi życie dzieląc się słodkimi sezamkami. Na dole byliśmy o 18 umorusani błotem i głodni. Złapaliśmy bezpośredni autobus do Kamblakkad i do Rasty zajechaliśmy na kolację o 20. Zanim pożegnaliśmy się i zmontowaliśmy film zrobiła się północ. Jak to zwykle lubi być sprzęt okazał się zawodny i dwa razy wykasował projekt. Efekt końcowy, jak na czas produkcji i tak jest bardzo zadowalający – szkoda tylko, że nie zobaczymy jak zareagują dzieci. Jisho obiecał napisać maila z wrażeniami , ale to nie to samo...
Zobacz wszystkie fotki z CHEMBRA PICK 2100m n.p.m

Mam mocne postanowienie napisać zażalenie do Lonely Planet. Chwalą się, że są najlepsi bo osobiście odwiedzają wszystkie opisane miejsca. Tymczasem jesteśmy pewni, że nie zawitali nigdy nawet do biura pozwoleń na trekking, bo opisali Chembrę dokładnie tak jak biuro informacji turystycznej w Kalpecie. Nie zgadzały się nawet godziny wejścia. W każdym razie gdyby ktoś się wybierał to wejść na teren można między 7 rano, a max 14, a wyjść trzeba przed 17. Pozwolenie jest wydawane dla 10 osób i kosztuje 500 rupii (w tym wliczony jest koszt przewodnika) – nie ma innych opcji, czyli jeśli chce się wyjść w pojedynkę to i tak trzeba zapłacić 500. Przewodnik jest tylko jeden, wystarczty przy biurze poczekać na inną grupę i podzielić się kosztem pozwolenia, bo i tak przewodnik czeka aż się zbierze się grupa. Żeby dostać się na Chembrę trzeba z Kalpety dostać się autobusem do wioski Mepady, a potem rikszą pojechać 7km do biura wydawania pozwoleń i po wpłacie pojechać dalej, aż do wejścia na teren parku. Riksza powinna kosztować 50 rupii – warto cenę ustalić przed jazdą, mimo, że mają cennik ;).

Brak komentarzy: