PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



17 maja 2009

ROWEROWY ZAKLICZYN

Życie jest dziwne i pełne niespodzianek. Mieliśmy zaplanowany weekend, ale Teściowej zepsuł się laptop i przyjechała z wizytą z samego Szczecina (ze złych wieści laptopa nie udało się uratować. Nasze weekendowo-wyjazdowe plany zostały zmienione i w końcu poznaliśmy internetową przyjaciółkę Mamy - Panią Majeczkę.
Zobacz inne fotki z zakliczyn
Cybernetyczna przyjaźń kwitnie także w 'realu', postanowiliśmy więc zabrać rowery, aby zbytnio nie przeszkadzać Paniom. Pani Majeczka mieszka w zaczarowanym miasteczku, w pięknym domu z cudownym ogrodem. Zakliczyn ma 1600 mieszkańców i pozornie nie jest dużym miastem (prawa miejskie odzyskał dopiero w 2006r.), ale posiada drugi co do wielkości rynek w małopolskim! Okolice Zakliczyna to doskonałe miejsce na rower, piękne widokowo z mnóstwem szlaków rowerowych i miejsc do zwiedzania. Pogórze Rożnowskie to zalesione górki od 300 do 500m, wszystkie szlaki są utwardzone, a ruch niewielki.

Trasa rowerowa 184280 - powered by Bikemap 

Trasa, którą sobie wyznaczyliśmy biegnie tuż nad brzegiem Dunajca, aż do przeprawy promowej. Po drodze można przejechać przez zaporę i zwiedzać ruiny romańskiej baszty wartowniczej w Czchowie (XIVw. - po rekonstrukcji, dobrze zachowana). Mieliśmy szczęście, że jest okres komunijny, bo prom nie pływa od 12 do 13 (przerwa na ładowanie akumulatorów). Z promu ładnie widać zamek w Tropsztyn - też z XIVw. - całkowicie odrestaurowany (a w podziemiach podobno zakopany skarb Inków), ale zwiedzanie zostało odpuszczone na rzecz pustelni św.Świerada i źródełka nazwanego jego imieniem (pyszna woda). Po drodze do pustelni minęliśmy kapliczkę poświęconą 510 mieszkańcom wioski, którzy umarli z powodu zarazy cholery w 1876r. Przed wjazdem do Rożnowa jest XIXw. dwór i ruiny zamku Tarnowskich z XVIw. - my z braku czasu obejrzeliśmy tylko wartownię, która służyła też za gorzelnię, ale ruiny wyglądały zachęcająco. Za to z XIIIw. zamku Gryfitów, który jest niedaleko, została tylko ruina... Obiadek zjedliśmy przy zaporze Rożnowskiej (zbudowana w latach 1935-41) z malowniczym widokiem na jezioro zaporowe i okoliczne górki, później trzeba już było wracać, bo czas naglił, a Panie zamówiły jeszcze podwózkę do Czarnego Lasu i ruin zamku w Melsztynie. Czarny Las to miejsce wyjątkowe - miejsce pamięci o ofiarach I wojny światowej. W 1914r. na wzgórzach wsi Gwoździec i Charzewice rozegrała się krwawa bitwa na białą broń. Tam gdzie polegli żołnierze wyrósł las, który został nazwany Czarnym.
Od zakliczyn

Zamek w Melsztynie w czasach świetności był jednym z największych nad Dunajcem. Doskonale umiejscowiony i ufortyfikowany, a z jego okien widok na całą dolinę. Z samego zamku zostały już tylko dwie ściany, ale dość dobrze zachowały się mury obronne. Do dziś widoczne jest także wejście do lochów, które wg. legendy ciągnęły się pod Dunajcem, aż do odległego o 3km klasztoru reformatorów w Zakliczynie. Podobno zakopane tam zostały ogromne skarby, ale tego nie da się na razie sprawdzić, bo wejście się zawaliło ;(. Jeszcze do niedawna osobliwością Melsztyna byli dwaj pustelnicy, którzy mieszkali obok siebie u podnóży wzgórza zamkowego. Utrapienie mieszkańców: pierwszy z nich przybył z północy Polski i osiedlił się w latach 80-tych, a drugi pochodzący ze Śląska (były zakonnik klasztoru w Zakliczynie) przybył w te tereny pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku. Podobno byli bardzo skłóceni, aż do czasu kiedy złamane drzewo spadło pomiędzy ich pustelnie. Rozejm nie trwał zbyt długo, po dwóch latach od pojednania jeden z pustelników zmarł...

Anna Bucholc prosi o komentarze:

5 komentarzy:

Nomad pisze...

Bardzo ciekawa wycieczka. Wiele wiadomości z regionu. Chyba zacznę też wozić rowery na samochodzie w odleglejsze miejsca.

marko pisze...

Pięknie opisana okolica aż zachęca żeby tylko wsiąść na rower i jechać, sam bym przemierzył co nieco z tej trasy, sporo historii, aż chce się czytać, pozdrawiam marek

J.K. pisze...

Cieszę się ,że choć część tego zobaczyłam na` własne oczy; resztę sobie poczytałam i pooglądałam.Dostałam wszystko jak na tacy:)))

Anna Bucholc pisze...

Dzięki dzięki - wycieczkę bardzo polecam - i cieszę się, że opis się Wam podoba. Szczerze mówiąc bardziej się staram wiedząc, że ktoś oprócz mnie to czyta ;)

Anonimowy pisze...

a ktory z pustelnikow zmarl ? w Zakliczynie ?....czy moze tam zostala pusta chatka dla mnie ?