Wczoraj pierwszy raz jeździłam Yamaha - tą 250, i taka byłam zestresowana, już sama nie wiem czy wielkością motoru, czy ilością tirów i innych motocykli na placu, że po odpaleniu skręciłam w lewo, a że było mało miejsca pojechałam prosto w błoto i chciałam na nim zakręcić. I oczywiście zaliczyłam 'szlifa'. Od tamtej chwili już wiem, że na błocie i lodzie się nie skręca ;). Całe 2 godziny jazdy zaliczyłam z brudną ręką i pupą i wszyscy wiedzieli o mojej wywrotce. A najśmieszniejsze jest to, że w pracy wystąpiłam w stroju roboczym, który akurat był w samochodzie. Przynajmniej przestałam marudzić, że jest nudno - od wczoraj już nie jest - a będzie lepiej - jutro pierwsza jazda po mieście ;)). Biedny Andrzej...
Anna Bucholc prosi o komentarze:
PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM
Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz