Wczoraj miałam pierwszy raz wyjechać motorem na miasto, ale oczywiście zaczęło padać i Andrzej stwierdził, że nie pojedziemy. Przy śliskiej nawierzchni nie ma co ryzykować upadku - to już wiem po ostatnim kontakcie z błotem ;). Trasę egzaminacyjną już znam i to jest faktycznie ogromne ułatwienie, chociaż trochę byłam zdziwiona, że ustalono tylko jedną trasę, ale może ktoś uznał, że motorem jeździ się trudniej niż samochodem i nie ma co wprowadzać zamieszania. W zasadzie nie jest bardzo skomplikowana, więc jak nie zdam to będzie trochę dziwnie, chociaż w zasadzie wiadomo, że zestresowani ludzie robią różne dziwne rzeczy...
Dowiedziałam się z radia, że Dave Gahan z Depeche Mode jest chory. Z tej przyczyny odwołano już dwa koncerty (w tym ten Warszawski) i rozpętało się piekło. Nie ustają spekulacje na temat choroby Dava - media i fani diagnozują go na odległość. Słyszałam już, że ma raka, marskość wątroby, grypę żołądka i wrzody. Sama nie wiem co lepsze - dobrze, że to jeszcze nie jest choroba filipińska, albo ptasia czy świńska grypa... chociaż takie podejrzenia pewnie prędzej czy później się pojawią. W każdym razie choroba Gahana bardzo mnie zasmuciła, kiedyś byłam najwierniejszą fanką DM (jeszcze w podstawówce), a dwa lata temu byliśmy na koncercie w Spodku. DM lubię bardzo i podziwiam, niewielu artystów przetrwało próbę czasu, a Depesze grają tak samo świetnie jak grali w czasach mojej młodości... ;)
Na dzisiaj mieliśmy zaplanowany spływ Popradem - kajak został przygotowany, ale znajomi odmówili z powodu pogody. Może i dobrze, bo jesteśmy strasznie zmęczeni - wczoraj naprawialiśmy motor 3 rano, biedna Ulka jest już cała wybebeszona - mam nadzieję, że jak skończymy będzie pracować jak nowa bez konieczności napraw w drodze do Gruzji. Myśleliśmy trochę o rowerach na dziś, ale nam się nie chce. Wieje strasznie i jest zimno, więc trochę posiedzimy w domu, potem pojedziemy kupić i odebrać części do motoru i chyba dzisiaj popracuję. Myślałam, że straciłam już serce do Firmy, ale ostatnio z Arturem zrobiliśmy absolutną rewolucję, całkowicie zmieniliśmy ofertę i wprowadzimy nowe usługi i na prawdę jestem bardzo zadowolona i co najdziwniejsze i najmniej normalne i niezdrowe - chce mi się pracować ;). Wyniki naszych działań będą na stronce internetowej pewnie za kilka dni, trochę czasu zajmie ich umieszczanie WWW.GLOKER.EDU.PL.
Wieczorem - przy okazji odbywającego się w Krakowie II Festiwalu Muzyki Filmowej - będziemy oglądać na błoniach Władcę Pierścieni - niestety Dwie Wierze - ja wolę Drużynę Pierścienia zarówno pod względem muzyki i/a może przede wszystkim ze względu na krajobrazy. Najwyraźniej się nie znam, bo Shore otrzymał Oscara za muzykę z Dwóch Wierz. No nieważne - w każdym razie liczę na wielkie wydarzenie. Na żywo wystąpi 700 artystów w tym ponad 250 osobowy skład orkiestry symfonicznej Sinfonietta Cracovia i projektowy chór Pro Musica Mundi pod kierownictwem Ludwiga Wickiego. Skrót filmu będzie wyświetlany w systemie high definition, na jednym z największym z ekranów dostępnych w Europie - nie podali niestety wymiarów, ale może się dowiem. Podobno projekcję ma obejrzeć 23 000 widzów - w czwartek kupiliśmy 5 z ostatnich 20 biletów ;)
PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM
Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Ale fajne fryzury :)
Tak... Bartek wygrał nawet nagrodę w kategorii 'fryzury męskie' - a po koncercie pojechaliśmy zatankować ;)
Prześlij komentarz