PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



10 maja 2009

PEDAŁOWANIA CIĄG DALSZY

Zobacz inne fotki z PILICA I OKOLICA

Na dziś była zaplanowana inna trasa, ale umówiliśmy się z Panami z ekipy budowlanej - i UWAGA! ... W KOŃCU MAMY ROZSĄDNĄ EKIPĘ!!! Nie będę chwalić dnia przed zachodem słońca, ale po 1,5 roku szukania to naprawdę sukces. Wróćmy do roweru. Tak więc, Panowie z ekipy zgubili się na Śląsku, więc spotkanie z Krakowa zostało przesunięte do Olkusza. Rozmawialiśmy dość długo i zrobiła się godzina 13, więc szybko wyjęliśmy nasz nowo zakupiony przewodnik rowerowy i wybraliśmy trasę szlakiem Orlich Gniazd z opisem 'lajtowa przejażdżka' (pewnie byłaby 'mega lajtowa' gdyby nie to, że zgubiliśmy szlak ze cztery razy ;). Wystartowaliśmy spod ruin zamku w Smoleniu - jak ktoś nie był to warto zobaczyć - byle nie w niedzielę - za dużo ludzi. Potem jedzie się przyjemną dolinką, aż do czasu kiedy się nie zgubi szlaku :) - wracaliśmy do rozwidlenia dwa razy, ale nie wiemy, którędy powinno się jechać. W każdym razie tak jak mamy na mapie też wyszło dobrze, ładnie i malowniczo. Las Kleszczowski z oddali wygląda jak dzika knieja, ale droga leśna utrzymana jest jak marzenie. We wiosce Udórz za mostkiem trzeba pojechać prosto trawiastą ścieżką, żeby zobaczyć dworskie spichlerze. Warto! Jeden jest drewniany, a drugi kamienny i ten drugi właśnie bardzo godzien polecenia! Majstersztyk - piękna robota ufundowana zapewne przez udorzańskiego dziedzica. Kawałek dalej w lesie są ruiny zamku udorzańskiego, ale jak to powiedział Bartek: 'podejście nieadekwatnie strome jak na takie ruiny'. Dobrze, że tam rowerów nie wypchaliśmy. Podobno zresztą ten zamek nigdy nie został ukończony. Wróciliśmy do miejscowości Kąpiele Wielkie i tam już trzymaliśmy się czarnego szlaku - pieszego. W drodze do wsi Strzegowej jedzie się po trawie małym wąwozem i tam prawie spod kół wystrzeliła nam sarenka. Wyjeżdża się prosto na kościół, przed którym stoi kapliczka św.Jerzego z 1700r. - ładna, ale wejść się nie da. Dalej jest już tylko lepiej - skręca się w wąską asfaltówkę, która zmienia się później w szutrówkę i jedzie się doliną Wodącej. Tutaj widać dobrze wydane pieniądze z UE. Szlak jest świetnie utrzymany i opisany. Warto zatrzymać się przy skale Biśnik. W jaskini odkryto ślady obozowiska łowców niedźwiedzi - najstarsze sprzed 150 tys. lat! Według opisu w namulisku odnaleziono namiot obciągnięty skórami, narzędzia i kości zwierząt, podobno są to najstarsze ślady bytności człowieka na ziemiach polskich. W drodze powrotnej do zamku Smoleń można zobaczyć ogrodzone mrowiska - do mrowiska jest znoszonych prawie 25 tys. owadów dziennie, a mrówki mogą przenieść ciężar 20-krotnie przewyższający wagę ich ciała. Podobno gdyby zsumować wagę wszystkich mrówek żyjących na świecie byłaby ona wyższa niż waga wszystkich ludzi, ale ile waży przeciętna mrówka?!

Trasa rowerowa 177577 - powered by Bikemap 

Anna Bucholc prosi o komentarze:

1 komentarz:

Nomad pisze...

Oj trudne tereny na rower. Piaszczyste szlaki. Okolice Olkusza - Ogrodzieńca to piaszczyste tereny. Ta część Jury jest bardzo atrakcyjna. W Ogrodzieńcu jest piękny zamek.