Zobacz inne fotki z KRAKÓW ŚLADAMI FORTÓW |
Zaczęliśmy szlak z ul.Drukarskiej, ale równie dobrze można wybrać inne miejsce na Ruczaju. 'Fajna' droga zaczyna się dopiero w lesie za restauracją Maestro. Lasem dojechaliśmy do rezerwatu Bonarka. My znamy go już od dawna (przez przypadek), ale niewiele osób wie, że w Krakowie można sobie zrobić spacer po dnie morza jurajskiego sprzed 140mln lat! Skały dna morskiego - wapienno-ilaste - zawierają różne skamieniałości: jeżowce, małże, ramienionogi, gąbki, a także szczątki ryb. Na tym terenie można na własne oczy zobaczyć uskoki powstałe po zderzeniu płyt tektonicznych afrykańskiej z euroazjatycką. Oczywiście efektem tej kolizji są także znane wszystkim - Tatry, Pieniny i Beskidy.
Z Bonarki cofnęliśmy się do kamieniołomu Liban - założony u schyłku XIX w. na potrzeby drogownictwa, w czasie II wojny światowej posłużył za 'karny obóz służby budowlanej'. W kamieniołomie były kręcone sceny do 'Listy Schindlera' elementy scenografii pozostały tam do dziś. Dalej wąską ścieżką pojechaliśmy w kierunku kopca Kraka - prawdopodobnie jest to grób założyciela Krakowa - ale o to naukowcy ciągle się spierają. Polecam święto 'Rękawki' odbywające się corocznie we wtorek po Wielkanocy, gdzie można się dowiedzieć więcej na temat tego miejsca, a nawet zobaczyć bitwę wojów i dziewki gotujące strawę! Z kopca zjechaliśmy w dół i dalej przez kładkę nad ul.Powstańców Śląskich i po prawej stronie za szkołą odkryliśmy kościół i fort Św.Benedykta. Uroczy kościółek ma mroczną historię. Według legendy pod stopniami mieszka czarnowłosa dziewczyna - pilnuje skarbu zakopanego pod ołtarzem - skarb jest dla tego młodzieńca, który się z nią ożeni. Chętni powinni udać się na randkę o północy, proponuję przedtem przeczytać ostrzeżenie na tablicy informacyjnej - inaczej można stracić głowę...
FORT Św. BENEDYKTA to unikat w skali europy. Wznieśli go Austriacy po pierwszym rozbiorze Polski, chcąc zabezpieczyć swoją nową granicę na Wiśle. We wnętrzu jest most na rolkach - ale fortu nie wolno zwiedzać :(. Po lewej stronie jest dziura w siatce...
Dalej kolejne odkrycie - absolutnie rewelacyjny i kameralny park Bednarskiego, z którego wyjazd jest prosto na rynek podgórski. Przez rynek przejechaliśmy na wprost w kierunku Wisły, dalej przez most i trasą rowerową przy Wawelu i smoczej Jamie, a potem na Skałki Twardowskiego, które kochamy miłością absolutną i bezkarnie kąpiemy się tam latem - z pontonu i niczego nie zaśmiecamy. Ze Skałek jechaliśmy kawałek trasą rowerową w kierunku Tyńca i przy cegielni odbiliśmy w leśną drogę (w lewo). I kolejne odkrycie - wyrobisko w Bodzowie. Raj dla motorów terenowych i quadów - udręka dla rowerzystów - ale warto było odkryć to miejsce. Drogi tam nie różnią się niczym od pustyni. Jeden wielki piach i pod górę - ostatni odcinek tak stromy, że nawet najtwardsi pchają rower (mam na myśli np.Bartka). Kiedy w końcu dotarliśmy na szczyt i obejrzeliśmy widok na dolinę rozpoczęły się nasze 40 min. poszukiwania wejścia do Fortu Bodzów. Fort był - a jakże - widoczny, ale wejścia ani widu, ani słychu - a zjeździliśmy całą okolicę, bo fortyfikacja ogromna. W przewodniku napisali, że jest mnóstwo wejść i nie można się zgubić, więc z nami chyba coś jest nie tak - szkoda, bo mieliśmy latarkę ;(. Z Bodzowa do Tyńca było już niedaleko, w Tyńcu zasłużone lody i jazda do Fortów Skotniki. Fort Skotniki N - po lewej jest zamknięty, ale Skotniki S - po prawej można zwiedzać - jest super zachowany i można zejść do piwnic i wyjść na górę, ale trzeba być przed 18. My zwiedziliśmy połowę, kiedy przyjechali Panowie opiekujący się fortem i nas wyprosili. Ale do Skotnik jeszcze pojedziemy - z domu to rzut beretem, natomiast na Bodzów jestem na razie obrażona!
Anna Bucholc prosi o komentarze:
2 komentarze:
Czekam na relacje. Znudziły mi się już jazdy po dolinkach. Mam ostatnio chęć pojeździć po Krakowie. Lasek Wolski, Zakrzówek i właśnie forty. Na mapie widzę, że pełno ich wokół Krakowa. Polecam też wyprawę i zwiedzenie Bunkrów Prokocimskich. Za Tesco koło szpitala. Moje dziecięce tereny :) Choć ostatni jak byłem synowi pokazać gdzie tata się bawił, wszystkie były na głucho zbite deskami.
Bunkry Prokocimskie - hmmm - super nawet o nich nie słyszałam, za to wiem gdzie jest szpital i chętnie się tam wybiorę - dzięki :) Pod Szczecinem mamy świetne bunkry - jakbyście się wybierali w tamtą stronę to daj znać!
Prześlij komentarz