PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



11 listopada 2009

Cypr

Cypr nie rzucił mnie na kolana. Właściwie poza bardzo ciekawą historyczno-politycznie Nikozją niewiele jest tam do zobaczenia.
Zobacz inne fotki z cypr

Wyspa jest dość duża, ale mają dobrze rozwiniętą sieć autostrad. Historia Cypru sięga ponad 9.000 lat. Obecnie wyspę zamieszkują głównie Grecy (78%) i Turcy (18%), którzy wyzwoliwszy się w 1960 spod panowania angielskiego za pośrednictwem Kornesiosa Hadżigeorgiakisa (zamordowanego później przez Turków) podzieli wyspę na turecką północ i greckie południe. Przebieg strefy buforowej został ustalony rozejmem w 1974r i do dziś jest pod nadzorem wojsk ONZ. Stolicą kraju jest Nikozja, będąca jedyną na świecie stolicą podzieloną de facto między dwa odrębne państwa. Część Turecka posiada własny rząd, parlament, flagę i godło. Co ciekawe w 2004r Cypr jako państwo wszedł do UE, ale z zawieszeniem praw wspólnotowych dla Cypru Północnego, który przecież oficjalnie nie istnieje ;). Co ciekawe na południu mieszkańcy mają typowo grecką urodę, w części tureckiej - turecką, ale w greckiej Nikozji spotyka się niemalże wyłącznie ludzi o urodzie azjatyckiej. Zdziwiliśmy się jeszcze bardziej kiedy okazało się, że tak na prawdę Cypr jest w Azji. Człowiek uczy się całe życie i przyznam, że łatwiej mi idzie nauka w trakcie podróży niż geografia w szkole. Wstyd, ale przynajmniej szczerze - nigdy nie byłam prymusem... Wracając do Cypru - co warto zobaczyć i przeżyć na Cyprze:
Top Ten:
1.Nikozja - najlepiej na cały dzień z przewodnikiem w ręce. Dla kontrastu trzeba zobaczyć obie części: turecką, w której czas zatrzymał się prawdopodobnie w czasie podziału czyli w 1974r. i część grecką - rozwijającą się i nowoczesną. Należy przestrzegać zakazu fotografowania umocnień, zasieków i 'obiektów' wojskowych. W meczetach zakrywać ramiona i głowę i pamiętać, że z północna część Nikozji dla turystów dostępna jest tylko do godziny 17.
Od cypr

2.Agia Napa - tylko i wyłącznie w sezonie, chyba, że tak jak my lubi się ciszę i spokój. Podobno to najbardziej rozrywkowa część Cypru, z najlepszymi klubami i pełnym przygód nocnym życiem. Beata mówi, że Paris Hilton bawiła się w tym roku w naszym magicznym kurorcie! Nam podobał się mały klimatyczny port i stary monastyr w centrum miasta oraz nasz hotel Pierre Anne mieszczący się tuż przy plaży.
3.Góry Troodos - Ski Club - gdzie w bardziej mroźne zimy można pojeździć na nartach. Góra Olimp 1951m n.p.m. jest jak dla mnie przereklamowana. Na jej szczycie znajduje się baza wojskowa i niestety poza wielkim białym balonem nic tam więcej ciekawego nie było. No i zdjęć nie wolno robić ;(. Cyprus Ski Club, a tym bardziej ratrak latem zrobiły na nas miłe wrażenie.
4.Góry Troodos - Wodospad Kaledonia (11m) - Co do wodospadu to cóż, był piękny - prowadzi do niego 2km niezbyt wysiłkowa trasa. Spacerem przejście zajmuje ok.30 min, wysokie drzewa zapewniają przyjemny chłodek, a wielokrotne przekraczanie strumienia dodatkowe atrakcje. Przejście do wodospadu jest darmowe, jeśli więc ktoś, tak jak my natknie się wcześniej na płatny wodospad to gwarantuję, że nie warto go oglądać, gdyż to nie jest ten właściwy, do którego zamierzaliśmy dojechać. Tak, Grecy też potrafią zrobić interes...
Od cypr

5.Pafos - miasto na zachodnim krańcu wyspy. Duży ładny port, Fort, w którym Turcy urządzili więzienie i mozaiki najładniejsze w domu Dionizosa. Poza tym starożytny teatr i ruiny Kato Pafos odkryte dopiero w 1962r. - obecnie wpisane na listę UNESCO. Niestety my zobaczyliśmy tylko fort i to z zewnątrz, bo przyjechaliśmy za późno ;).
6.Stavrovouni - monastyr założony w IVw. przez Św.Helenę - matkę Konstantyna Wielkiego. Według opisu rozciągają się z niego wspaniałe widoki na okolicę, ale po pierwsze kobiety nie mają tam wstępu i muszą zostać na parkingu, a po drugie kiedy tam byliśmy była akurat gęsta mgła. Widoki mogą być naprawdę znakomite, bo Monastyr jest usytuowany na najwyższym wzgórzu w okolicy (na ponad 500m) i widać go nawet z samolotu.
7.Limassol - to duże i nowoczesne miasto. Stolica kulturalna Cypru słynie w styczniu z karnawału, w maju z festiwalu kwiatów, w lipcu z festiwalu kultury, a w sierpniu z festiwalu wina.
a poza zabytkami:
8.Meze - na temat Meze mogłabym napisać poemat. Kunszt podawania Meze potęguje doznania, a kolejnym degustacjom i tłumaczeniom nie ma końca. Cała zabawa polega na tym, że kolejne części potrawy donoszone są w trakcie posiłku. Kiedy już wydaje się, że nie można zjeść więcej zjawia się kelner z kolejną porcją wyjaśniając co przyniósł, a wszystko co tylko przynosi wygląda i pachnie tak, że nie można się oprzeć i nie spróbować. Meze na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako nr 1 na Cyprze - zamówienie tej potrawy zagwarantowało mi tak wiele doznań, że samoistnie wpisało się na listę największych przeżyć! I wspomnę jeszcze o ciastku 'home made', które zamówiliśmy. Nazywało się Lawa i wyglądało jak czekoladowa babka, a w 'dziurce' pośrodku była gorąca czekolada, do tego lody i bita śmietana. SUPERB!!!
Od cypr

9.Wino - dotychczas najlepsze jakie piliśmy na Cyprze to czerwone 'home made'. Butelkowane Othelo, a najstarsze z tradycyjną zakonną recepturą, które przywiozłam do domu, ale jeszcze nie piłam to Commandaria, produkowane pod tą nazwą od XIIw. Wino to jest uważane za najstarsze nazwane wino na świecie, które wciąż jest w produkcj i. Według opisu Commandaria to słodkie wino deserowe (typu Tokaj/Porto). Produkuje się je z suszonych na słońcu białych winogron Xynisteri i czerwonych Mavro, zaliczanych do jednych z najstarszych odmian winogron na świecie.
10. Ruch lewostronny - nie tylko zobaczyć, ale stać się jego uczestnikiem to już naprawdę coś! Jazda 'pod prąd' na rondzie to jeszcze nic, największym problemem jest skrzynia biegów z 'niewłaściwej strony'. Ja nie odważyłam się pojechać drogą, ale poćwiczyłam na ogromnym (na szczęście pustym) parkingu. Przy pierwszym podejściu zamiast 'dwójki' wrzuciłam 'czwórkę', a już po chwili jeździłam bez problemu. Za to kiedy zaczęłam rozmawiać z Bartkiem na kolejnym skrzyżowaniu pojechałam prawą stroną :). Nawyki to straszna rzecz, dlatego podczas jazdy należy się koncentrować i przypominać kierowcy, którą stroną ma jechać ;).

30 października 2009

This is it

To był najspokojniejszy seans na jakim ostatnio byłam. Choć sala pękała w szwach i wszystkie miejsca były zajęte po rozpoczęciu filmu zapadła cisza. Nie było szelestu papierków, siorbania z kubków czy chrzęstu gryzionego popcornu. Porywająca muzyka i gorące rytmy nie poruszyły publiczności, ale melancholijne kawałki wycisnęły wiele łez. Dawno nie widziałam tak wzruszającego filmu, Michael którego zawsze podziwiałam za twórczość, został pokazany jako ikona aktorstwa, tańca – król popu i święty z dziecięcą naiwnością ratujący świat przed destrukcyjną działalnością człowieka. Gdyby doczekał swojego wielkiego show, dopracowanego perfekcyjnie w każdym szczególe, zapisałby się na kartach historii w dziale artystów dających najlepsze koncerty świata. W czasach mojego dzieciństwa był najbardziej znany z ilości operacji plastycznych – może był świrem, jak wtedy o nim mówiono, ale każdy artysta jest ekscentrykiem w rozumieniu społecznym, bo nie mieści się w granicach normy. Film pokazuje człowieka, który tworzy muzykę z pasją, perfekcjonistę o doskonałym słuchu i poczuciu rytmu – wielkiego artystę. Po projekcji niektórzy bili brawo – nie wiem czy z wrażenia, czy dla oddania hołdu, wiem za to, że Jackson ‘postawił sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu’ – i tak jak chciał jego muzyka ‘zmieniła świat i uczyniła go lepszym miejscem’…   

Czytałam różne opinie o tym filmie, ale najbardziej poruszyła mnie ta, że film pokazuje Michaela szczęśliwego i w szczycie formy. To okropne, że ludzie chcą się karmić tylko ludzkim nieszczęściem i  śmiercią. Po obejrzeniu tego filmu zmienił się mój stosunek do MJ – jeżeli to jest mistyfikacja to zrobiona doskonale, a reżyserowi należy dać Oscara.

26 października 2009

Sanatorium w Busku - Zdroju

Do napisania o pobycie w Busku namówił mnie Leszek – masażysta z Willi Natura. Pomysł świetny, bo każdy z ‘zepsutym’ kręgosłupem może tam pojechać, ale tak trochę trudno się przyznać, że w tym wieku ma się chory kręgosłup... Na turnusie byliśmy najmłodsi, co nie znaczy, że trzeba było czekać aż sie zestarzejemy. Pan dr Stodolny stwierdził u mnie hipernadsterowność  konstytucjonalną stawów i zalecił rodzaj zabiegów. Codziennie rano zaczynałam od ćwiczeń z Maćkiem, który wyciskał ze mnie siódme poty na macie – to niesamowite jak bardzo można się zmęczyć tak mało intensywnymi ćwiczeniami! Później był masaż z Leszkiem, Vacum (takie elektroniczne zasysające bańki) i matka akupresurowa, po której spokojnie można zostać fakirem.  Następnie chcąc w pełni skorzystać z pobytu w sanatorium odciągałam od poważnej rehabilitacyjnej pracy Irenkę lub Agnieszkę, żeby zobaczyć jak to jest po zabiegach upiększających – jest cudownie – ale po, bo jak się np. obkłada błotem, to nie wygląda się najlepiej, a te papierowe stringi są takie, że gdyby nie pomoc dziewczyn nie wiedziałabym jak mam je włożyć ;)! Po południu mieliśmy gimnastykę grupową z Piotrkiem – potwierdzam – po dwóch tygodniach rozciągania przestaje boleć ;). Busko jest niezbyt duże i bardzo ładne. Pak Zdrojowy to doskonałe miejsce na spacer, a wieczorem można pójść na koncert do Marconiego (najstarszego sanatorium w Busku), albo do kina. W każdym razie turnus w Buskim sanatorium mogę polecić – w ciągu tygodnia po codziennych zabiegach i ćwiczeniach w końcu przestało boleć i mogę normalnie spać. Niestety ćwiczyć trzeba cały czas, a na prawdę samemu ciężko się zmusić… 


Zobacz inne fotki z busko

18 października 2009

Urodziny w Czekoladzie

Tegoroczne urodziny zaliczam do najbardziej udanych! Najpierw w piątek Wojtek w ramach akcji promocyjnej szkół Glokera malował mandalę w bramie Firmy i zrobił nam niespodziankę w postaci wystawy zdjęć z Indii i Napalu (napisali o tym w gazecie). Z ok. tysiąca zdjęć wybrał 10 i do otwarcia wystawy nie wiedzieliśmy, które według niego są najlepsze :). Wernisaż był bardzo udany i na szczęście w grupie znajomych, bo spóźniliśmy się do Poznania, aż godzinę.

W sobotę dzięki rezerwacji zrobionej przez Maćka poszliśmy do ‘Czekolady’ – superklimatyczny klub w centrum Poznania. Wszystkim bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za świetną zabawę i rewelacyjne prezenty :).