Obudził mnie metaliczny głos faceta sprzedającego ryby. Spojrzałam na uśpionego męża i wygrzebałam się z namiotu. Lekko niewyspana pomyślałam tylko, że delikatny chłód minionej nocy ulotni się za chwilę i będziemy pakować sprzęt w piekącym upale. Jesteśmy na Lemnos lub Limnos jak kto woli i po 10 ślizgowych dniach bolą nas ręce. Windsurfing od połowy sierpnia to już tradycja – jak narty w lutym z tą samą ekipą. Dzień nie zapowiada się imponująco. Dwa dni temu przestało wiać, więc z barku innych zajęć zwiedzamy okolicę. Wieczorem szybki grill (jak co dzień od trzech tygodni) ze stałym menu: souvlaki, kurczak, sałatka grecka i piwo Amstel lub (pyszniejsza grecka Alfa). Na deser zwykłe oliwki lub arbuz/melon i słodki miejscowy Muscat z lodem – bo inaczej pić się go nie da. Z hucznej imprezy nici, bo jutro rano mamy prom.
A TU SIĘ POJAWI NASZ SKRÓT ZE ŚLUBU - JAK TYLKO UDA MI SIĘ GO ZAMIEŚCIĆ ;))
Kiedy się poznaliśmy mając po zaledwie 20 lat wszystko wyglądało inaczej. Ku przerażeniu rodziców (a tym bardziej znajomych!) mając 23 lata i kredyt mieszkaniowy z drakońskim oprocentowaniem (19,8 w złotówce) wstąpiliśmy na wspólną drogę ściskając w ręku jedyną wskazówkę od Hanki i Jurka – iść prosto przed siebie patrząc w tym samym kierunku. Wszystko dookoła nas się zmieniało, niepostrzeżenie zmienialiśmy się i my sami. Już teraz jesteśmy zupełnie innymi ludźmi niż tamci sprzed dekady, ale wciąż patrzymy w te samą stronę i już nie oglądamy się za siebie, nie liczymy porażek i nie żałujemy błędów – czasu cofnąć się nie da – tego nauczyło nas życie. Teraz przemy do przodu i z prędkością pocisku rakietowego realizujemy swoje marzenia jakby miało nam zabraknąć czasu. Co będzie za kolejnych 10 lat nie wiem, ale już się nie mogę doczekać ;)
2 komentarze:
Gratulacje. Nie liczy się nic ponad bycie razem.
prawda! Pozdrowienia dla Basi ;)
Prześlij komentarz