Robi sie naprawde ciekawie - caly czas nie ma polskiej czcionki !?! i w tej miejscowosci tylko my jestesmy 'biali', a jutro wyladujemy w Kumbli gdzie moze nawet nikt nie slyszl o bialych turystach. W kazdym razie kiedy pytamy o ta miejscowosc wiekszosc wytrzeszcza oczy i mowi, ze o takiej nie slyszalo lub ze to straszna dziura i po co tam jechac. no zobaczymy - plan jest taki zeby spedzic swieta z kolega Wojtka - Sanodzem i jego rodzina - tylko czy uda sie spotkac z Wojtkiem przed wigilia - oto jest pytanie ;). Podroz pociagiem tez byla ciekawa - na ok.50 wagonow bylo tylko 3 turystow - my i Anglik - wtloczeni razem, by nie czuc sie samotnie. Teraz wiem jak sie czul Gandhi, kiedy go wyrzucono z pociagu za kolor skory - nas nie wyrzucili, ale tez nie chcieli za bardzo mieszac z innymi ;). Na szczescie ludzie sa tu bardzo pomocni i sympatyczni. Dzieki nim dokonalismy najwiekszego wyczynu w Indiach - udalo nam sie wysiasc z pociagu! W ramach oszczednosci wybralismy pociag podmiejski - po pierwsze nie wiedzielismy ktory pociag wybrac, a dworzec w Mumbaiu odwiedza dziennie 2,5 miliona ludzi, wiec powiedzmy, ze bylo troche tloczno, a pociagi nie staly dluzej niz 2min, co w perspektywie czasu okazalo sie byc bardzo dlugim postojem, bo na kolejnych stacjach nie staly dluzej jak 20 sekund. Ktos nam wskazal pociag, ale w pierwszym wagonie mogly jechac tylko kobiety i Bartka wyprosily, a kolejne byly zajete przez samych mezczyzn wiec w koncu musielismy wsiadac i juz trudno - okazalo sie, ze jestem jedyna kobieta w 30 przedzialach. Panowie byli zaaferowani moim widokiem i to nas uratowalo. Przedostatnia stacja przed nasza wypelnila pociag po brzegi (a nawet bardziej) i Panowie kazali nam przecisnac sie do drzwi uzywajac wymownego 'teraz!'Faktycznie chwile pozniej pociag zaczal zwalniac i tylko damski glos zmusil Panow do zrobienia odrobiny miejsca. W Indiach kobiet nie wolno dotykac i faktycznie nie wiem jak to zrobili, ale wysiadlam bez problemu, chociaz w biegu, Bartek mial gorzej, ale jak nam sie udalo dostalismy owacje.
Podmiejskie pociagi to hardcore. Miedzymiastowe to zupelnie co innego. Poza tym, jak sie ma wlasna poduszke, spi sie na karimacie, a nie na brudnej dermie i zabierze sie wlasny spiworek to jazda zdaje sie byc komfortowa. Kazda zlotowka wydana na jedwabny spiwor zwrocila sie w tej jednej podrozy. Bylo w nim chlodno i przewiewnie. Mankament byl taki ze kazdy kto przechodzil macal zeby sprawdzic co to za material. W pociagu do wyboru sa dwa rodzaje toalet - 'indian style' i 'western style'. Ten pierwszy to dziurka w stylu tureckim - do niedawna takie byly na szczecinskim Turzynie - wygodniejsze i bardziej higieniczne - poza tym dobrze wyrabiaja miesnie nog przed sezonem narciarskim ;).
4 komentarze:
Czytam, czytam. Ale nie wiem co napisać. Wspaniała przygoda taka podróż. Nie wiem czy miałbym odwagę. W gronie przyjaciół na pewno raźniej.
Trochę w tym wszystkim szaleństwo widać, ale takiego bardzo pozytywne.
Z bliska zobaczyć życie zupełnie inne od naszego...
Razniej, jak sie wie, ze po drugiej stronie sa biali ;) i zawsze mozna wrocic, a tak naprawde to nas tu z takim poblazaniem traktuja troche jak lekkich swirow ;)
Znają się na ludziach ,ha ha !:)))
Ale kto nie chciałby poświrować z Wami?
Prześlij komentarz