W Kumbli jestesmy od trzech dni. W miasteczku znaja nas chyba wszyscy mieszkancy i wszyscy oni juz dokladnie wiedza gdzie jest Polska ;). Swoja droga w chrzescijanskiej Kerali trafic na muzeumanska wioske to jest naprawde wyczyn. Okazuje sie, ze tu nigdy nie zawital zaden turysta - byl jeden Francuz, dwa lata temu, ale tylko przyjechal zobaczyl plaze i pojechal, a my mieszkamy?! Jestem pierwsza biala kobieta jaka tu widzieli. Z reszta zobaczyli bardzo duzo tej mnie, bo oni tu nie zazywaja kapieli w oceanie - bo woda jest slona i podobno to jest niebezpieczne ze wzgledu na rekiny i prady wodne. W kazdym razie cala wioska przyszla zobaczyc moj stroj kapielowy i tych trzech bialych - chyba nie ludzi, ktorzy nie wiadomo co robia na plazy. Poczatkowo chcielismy spac rozwieszeni na hamakach, ale to bylo kompletnie nie do przejscia, nawet whotelu sie dziwili ze chcemy zostac kilka dni. Teraz jest nam bardzo milo - kazdy nas zaprasza do siebie na poczestunek i chce zamienic chociaz kilka zdan, nawet jak nie zna angielskiego ;). Dzieciaki nie odstepuja nas na krok, z niesmialoscia biora polskie cukierki (kukulki) i zadaja setki pytan.
ZOBACZ WSZYSTKIE ZDJĘCIA Z Kumbla |
Dzisiaj np. uczyly nas jezyka, a Bartka od wczoraj szkola w krykieta, ale niestety pierwszego dnia zlamal im pilke ;) i musielismy kupic nowa. Chyba nie bardzo wierzyli, ze przyjdziemy z nowa pilka i kiedy sie dzis pojawilismy wybuchla radosc i umowili sie z nami na popoludnie. Chwili spokoju nie ma i ciezko sie bedzie pozegnac. W sumie ci ludzie juz sie do nas przekonali i teraz moglibysmy tu wszystko - proponuja roznosci zeby nam dogodzic - moze na ryby poplyniemy, a moze zjemy rybke, a moze cos zwiedzimy itd. itp. - Kumbla jest rewelacyjna i moze uda nam sie wygrac w loterii - bo wczoraj dali nam kupon w sklepie i mowia ze jak wygramy to zadzwonia. Indie sa cudowne.
Tymczasem zyczymy wszystkim wesolych, rodzinnych i bialych swiat no i mnostwa prezentow ;).
pozdrawiamy