PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



07 września 2009

GRUZJA ;)

Jestemy już w domu. Nie bylo relacji na bieząco, ponieważ padl mi telefon. Nasza wyprawa do Gruzji byla wielka przygoda, ale o tym jeszcze napisze - teraz musze pracowac - mam 101 maili na skrzynce ;(. Wyprawa do Gruzji zakonczyla sie sukcesem, ale motory jeszcze nie wrocily - dojechala tylko Uazinka ;), a my wrocilismy wczoraj z Moldawii marszrutka do Odessy, z Odessy pociagiem do Lwowa, potem marszrutka do granicy i juz o 8 rano bylismy w Polsce. Do Medyki przyjechal po nas Artur, ratując tym samym przed dalsza tulaczką - dzięki Artur!

p.s. ZWIEDZANIE GRUZJI Szczegółowy opis wyprawy znajduje się pod adresem: www.ruskiem.blogspot.com
A tutaj tylko krótko, o tym co udało nam się zobaczyć:



Prom w porcie Poti. Zasada jest taka, że nigdy nie wiadomo kiedy odpłynie z Ukrainy, kiedy pojawi się w Gruzji, ani tym bardziej jak długo będzie trwał tzw. boarding time. W naszym przypadku czas oczekiwania wyniósł łącznie na Ukrainie 9h załadunek i 7h rozładunek oraz odpowiednio w Gruzji 4h i 2h.


Droga z Zugdidi do Mesti. W tle Uazinka i kapliczka grobowa. Gruzini mają piękną tradycję pamiętania o zmarłych. W każdej przydrożnej kapliczce znajdziemy zdjęcie osoby zmarłej, butelkę wina, a nawet poczęstunek.


Tak wygląda dobrze utrzymana droga krajowa i my z Ulką – jeszcze czyści …


Sztuczne jezioro powstałe po wybudowaniu zapory na rzece Inguri. Jest to druga co do wielkości betonowa zapora na świecie (ma 272m, a Szwajcarska jest wyższa tylko o 13m). Część elektrowni wodnej Inguri znajduje się na terytorium Abchazji.


Gruzińska gościnność nie zna żadnych granic. Już w pierwszej napotkanej wiosce zostaliśmy poczęstowani winem domowej roboty i tradycyjnym chaczapuri. I tak było przy każdym postoju – czym chata bogata … a wino pędzi i pije każdy szanujący się obywatel gruziński …


Mestia – stolica Swanetii zamieszkana przez 2600 Swanów. Tutaj po raz pierwszy widzimy średniowieczne, kamienne wieże, z których słynie Swanetia. Początkowo miały charakter mieszkalno – obronny, obecnie służą jako komórka, obórka lub atrakcja turystyczna.


Wnętrze swaneckiego domu. Logistyka prowadzenia gospodarstwa zupełnie nas zaskoczyła. W domu każdy miał swoje miejsce i przydział obowiązków. Dla zwiększenia wygody i komfortu zwierzęta 'czyste' tzn. krowy i baranki spały w specjalnych przyściennych przegrodach, nad nimi umieszczone były posłania, a jeszcze wyżej siano. W ten sposób zwierzęta ogrzewały sienniki i można je było karmić bez wstawania z łóżka!


Uszguli – tutaj można się dostać tylko pojazdem terenowym, rowerem, pieszo albo konno. Niewielka wioska położona na 2200m przez ponad połowę roku jest odcięta od świata, nic więc dziwnego, że wygląda tak jakby czas się tu zatrzymał.


Uszguli – XII wieczna zabudowa, dachy z kamiennych łupków i niezbyt współczesne sanie. Przyjeżdżając tu można się cofnąć w czasie, aż do średniowiecza. Cywilizacja dociera tu wraz z odwiedzinami turystów, ale mieszkańcy najwyraźniej nie chcą niczego zmieniać w swojej codzienności.


Uszguli – typowe swaneckie gospodarstwo składało się z domu mieszkalnego i tylu wież ilu gospodarz miał synów. Każda wieża ma kilka pięter połączonych drabinami, które w razie zagrożenia wciągano na wyższe piętra. Wejścia do poszczególnych pięter były ułożone naprzemiennie żeby uniknąć upadku na sam dół. W razie oblężenia wejścia zamykano płaskimi kamieniami.


Uszguli – tradycyjne swaneckie wieże obronne. Choć tego regionu nigdy nie dotknęła żadna wojna, w Uszguli zachowało się, aż 200 takich wież. Wygląda na to, że Swanowie to temperamentny naród, ponieważ wieże służyły zarówno do obrony gospodarstwa przed walczącymi ze sobą rodami, jak i jako schronienie przed żądnym zemsty sąsiadem.


Przełęcz 2 632m n.p.m. Ciepło nie było, ale widoki bezcenne i satysfakcja gwarantowana.


1850 m.n.p.m. - w nocy temperatura spadła poniżej zera, ale za poczucie pierwszych promieni słońca o poranku i śniadanie z takim widokiem każdy przespałby się tam jeszcze raz ;).


Na pierwszym planie gruzińska flora, ale głównym bohaterem tego poranka były góry z najwyższym szczytem Gruzji – Szcharą 5068m n.p.m. – w tle.


Lentechi – hol Gruzji. Tak wygląda dzielny podróżnik po całodziennej górskiej przeprawie szutrem.


Wardzia – skalne miasto, które wygląda jak plaster miodu. W czasach świetności mogło je zamieszkiwać do 60tys. osób. Miasto zostało zbudowane dla wojska – jako świetnie ukryta skalna twierdza. Zaskoczyły nas niezwykłe jak na XIIw. rozwiązania technologiczne np. specjalne rynny służące jako system wodno - kanalizacyjny lub balkony – tunele doświetlające pomieszczenia ukryte w skale.


Gelati – to zespół klasztorny i Akademia datowane na 1106r. Tutaj dzięki fundatorowi Dawidowi Budowniczemu aż do XVI w. wykładano arytmetykę, geometrię, gramatykę, astronomię, muzykę i nawet sztukę rycia w złocie.


Kutaisi – katedra Bagrati. W czasach świetności była symbolem politycznej potęgi Gruzji, jedności narodowej oraz zwycięstwa nad wrogami. Dziś po wysadzeniu jej przez wojska tureckie, a później zbombardowaniu przez rosyjskie zostały tylko ściany zewnętrzne. Jak widać na zdjęciu Gruzja łatwo nie podda się najeźdźcom – oby odbudowa szybko się zakończyła!


Batumi – piękne miasto portowe, znane z piosenki Filipinek. XIX – wieczna zabudowa, nowoczesna promenada i bardzo dobrze zaopatrzone sklepy …



Уважайные Пассажиры !

Na wspomnienie o Gruzji będziemy spełniali toasty stojąc na krzesłach i pijąc:

„за мужов, за жены, за девочки, за мальчиков, за понимание, за Полиция и нашыx Грузинских Хосподаров !”

Motory wróciły 25.09.2009r ;)

2 komentarze:

Nomad pisze...

Czekam z niecierpliwością. Ponoć ma być też film.

Wojciech Olchowski pisze...

Ja bylem na opowiesci zaraz po powrocie i gwarantuje ze warto czekac!