PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



01 listopada 2011

NIENAWIDZĘ HALLOWEEN

Cukierek albo psikus - żeby to chociaż po Polsku mówili, ale nie, amerykanizm dopadł nas i wydusi każdy grosz z kieszeni. Jurkowi obrzucili podwórko jajkiem i porozwieszali papier toaletowy w charakterze ozdoby, bo nie zdążył wyjść do furtki. Obrzydliwe, skomercjalizowane, konsumpcyjne święto, którego idei większość Polaków nie pojmuje - ja w zasadzie też nie wiem o co w tym chodzi? O imprezę z przebieranką - to by fajnie było, ale u nas to jakby nie pasuje. Jak mi ma wyszczerbiona dynia przypominać o najbliższych, którzy odeszli to ja wysiadam! Wynocha - i żadnych cukierków nie będzie!

Może to pogoda tak źle mnie nastraja? W Warszawie dziś wilgotno i chmurnie, a mnie jest przykro, bo tylu wspaniałych ludzi nie ma już z nami, a świat wokół wciąż tak samo się kręci. Na cmentarzach zaś festiwal obfitości - kiełbaski i draże wśród kwiatów i plastikowych zniczy. Na Bródnowskim można było kupić nawet koszule nocne. Zostawiam to bez komentarza...

6 komentarzy:

Nomad pisze...

A tu u mnie na wsi i słońce jest i przebierańców nie ma. Było się wyprowadzać z Krakowa?

marko pisze...

Halloween, nie mam nic przeciw, ale u nas tak naprawde to malo co przyjmuje sie prawie ze normalnie, moze brak zrozumienia w temacie, trudno oceniac, moze to taki nowy rodzaj szpanu!

recoleta pisze...

Zapewniam, że ja jako zwolenniczka Halloween, nie uprawiam szpanu (obchodzę go w wąskim gronie rodziny i przyjaciół), nie obrzucam niczyich posesji jajkami, nie robię też żadnych psikusów sąsiadom. Takie zachowanie to po prostu chamstwo i wandalizm, a nie obchodzenie Halloween. Czy to jest konsumpcyjne święto? Ależ tak, a Boże Narodzenie nie? Popatrzcie na wystawy sklepów, już od paru lat zaraz po Wszystkich Świętych wypełniają się Mikołajami, choinkami i bombkami. Ja od lat nie znoszę Bożego Narodzenia, bo właśnie ten skrajny konsumpcjonizm, połączony z hipokryzją obrzydza mi skutecznie świętowanie. Przy Bożym Narodzeniu, czy Wielkanocy Halloween jest naprawdę mało skomercjalizowany. Natomiast wyszczerbiona dynia nie ma przypominać o najbliższych, którzy odeszli. Według legendy staroirlandzkiej, z której pochodzi, umieszczona w oknie ze świeczką w środku, ma witać w tym dniu dusze umarłych, które właśnie halloweenowej nocy przychodzą w odwiedziny. Ślady tych pierwotnych wierzeń są nawet w Mickiewiczowskich "Dziadach" oraz Reymontowskich "Chłopach". Kult przodków to najstarszy i jeden z najbardziej uniwersalnych kultów, który towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów. To bardzo naturalny kult, spotykany we wszystkich kulturach i religiach na całym świecie. Oczywiście, większość ludzi dziś obchodzących Halloween ma niewielkie pojęcie, skąd pochodzi, ale ja wiem i z pełną świadomością obchodzę mój Halloween. Irytuje mnie, gdy ktoś, np. jeden z biskupów, twierdzi, że osoby obchodzące Halloween stosują praktyki okultystyczne i czczą szatana. Czuję się obrażona przez tego biskupa! Ja nie czczę ani szatana, ani nie wykonuję żadnych praktyk okultystycznych. Głównie jem, rozmawiam, oglądam horrory. To wszystko. Doprawdy nie rozumiem dlaczego we współczesnym świecie, tak głoszącym konieczność tolerancji, wciąż między słowem pogaństwo a czyste zło stawia się znak równości. Chwała biskupowi Pieronkowi, który jako jeden z nielicznych rozumie te różnice i nie demonizuje Halloween.

Anna Bucholc pisze...

No widzisz, to ja się bardzo cieszę, że jest wśród nas ktoś świadomy i życzę Ci kolejnych wspaniałych Halloweenowych obchodów. Dzięki za wyjaśnienie z dynią, ja wiem, że halloween ma korzenie celtyckie, ale mnie to święto po prostu nie pasuje do naszych polskich obyczajów. Konsumpcjonistyczne Boże Narodzenie też mnie denerwuje. Ja nie mam nic przeciw samemu Halloween, ale wnerwia mnie to kupowanie wszystkiego co popularne w USA i to w dodatku w jakiejś takiej dziwnej formule zmuszania do rozdawania cukierków, czy jak słyszałam nawet pieniędzy.

recoleta pisze...

A co sądzisz o Walentynkach?

Anna Bucholc pisze...

He, he - małe słodkie misiaczki i lizaki w kształcie serduszka - ja nie lubię - a Ty obchodzisz?