Muszę przyznać, że dotychczas nie przepadałam za 'niemieckim landem'. Wydawało mi się, że wszystko tam jest takie poukładane, porządne - dość sztuczne. Tymczasem podczas wizyty u Ewy i Andreasa okazało się, że zawsze można się mile zaskoczyć. Wstąpiliśmy zaledwie na dwa dni - w drodze do Francji - do małej miejscowości Neulußheim. Nie spodziewaliśmy się wielu atrakcji, a trafiliśmy do pobliskiego Speyer - jednego z najstarszych niemieckich miast. Uczestniczyliśmy we mszy świętej w największej katedrze romańskiej w Europie. Msza trwała prawie 2 godziny, ale w trakcie grała orkiestra i występował 36 osobowy chór! Z okazji urodzin Biskupa skomponowano muzykę i wydano specjalną książeczkę z tekstami dla wiernych - pierwszy raz udało mi się zaśpiewać po niemiecku kompletnie nie znając języka. Zaskoczyło mnie specjalnie wyznaczone miejsce dla osób głuchoniemych z osobą, która tłumaczyła mszę. Niemiecki ordung jednak - w najlepszym wydaniu. W 1981r. katedra cesarska została wpisana na listę UNESCO.
Spędziliśmy również kilka godzin w muzeum techniki wypełnionego po brzegi eksponatami. W ciągu jednego dnia byliśmy w dwóch największych samolotach świata, we wnętrzu promu kosmicznego i w łodzi podwodnej.
Ewa i Andreas przyjęli nas po królewsku - wielkie dzięki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz