PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



17 kwietnia 2010

Lampa na Gąsienicowej

Zobacz inne fotki z Gąsienicowa
warunki swietne ale po 11 zjazdach jestesmy troche zmeczeni. Narty zjazdowe przetestowane kolano lekko wykrecone (przesadzilam z predkoscia) licze na fajny zjazd zamknieta goryczkowa
...
Byliśmy sami na Goryczkowej, dopadało świeżego śniegu (ten rodzaj, taki trochę mokry, zleżały, to się chyba gips nazywa - nie wiem, ale jakoś tak mi pasuje) i wycinaliśmy takie ślady, że aż miło ;).
Na dużym 'esie' kolano mi padło, ale Piotrek zrobił bandaż elastyczny z szalika i udało się zjechać (z małymi, błotno-trawiastymi przerwami) do samych Kuźnic. Lewa noga (jakaś pechowa jest - ostatnim razem tam pachwina była naciągnięta) przestała się zginać, ale dla takiego zjazdu było warto - i tak to już definitywny koniec sezonu, chyba, że... z powodu pyłu wulkanicznego nie polecimy do Tajlandii...

4 komentarze:

Nomad pisze...

Widzę, że relacja na gorąco. A ja w pracy aaa...

marko pisze...

Swietna odskocznia po trudnym tygodniu, pozdrawiam

Anna Bucholc pisze...

nie chce was namawiać, ale jeśli nie wybieracie się na uroczystości pogrzebowe, to jutro kolejka będzie czynna ;)

Nomad pisze...

Oj, ja bym się wybrał, ale coś mi w samochodzie szumi i się boję, że zostanę. Za to jutro wiosenny rowerek po Dolinie Prądnika!