Nie pojechaliśmy na Zawrat i w związku z powyższym postanowiliśmy odpocząć. W życiu tak to jednak bywa, że jak pogoda ładna to zaraz się coś wykombinuje. A że znajomych mamy tylko fajnych to za namową Dorotki zaczęliśmy w sobotę od zwiedzania okolic naszego dawnego mieszkania. Pogoda była bardzo udana - pełne słońce, ale nie za gorąco. Z resztą fajnie bardzo, bo pojechaliśmy z Kuźnicy Kołłątajowskiej do Ojcowa bocznymi dróżkami i dobrze, że Dorotka znała trasę, bo pewnie byśmy się pogubili. Traska lajtowa w sam raz żeby się nie zmęczyć. Bartek spróbował ją przenieść na mapę:
Po południu pojechaliśmy z Moniką, Bartkiem i Adasiem na grilla nad Wisłę - rozłożyliśmy się na kocykach na łące naprzeciwko Przegorzał - pograliśmy w piłkę, pogadaliśmy i objedliśmy się do nieprzytomności :).
W niedzielę nielepiej. Tym razem zwiedziliśmy okolice Ali i Piotra. Razem z Asią i Polą pojechaliśmy na 6 rowerów (trasę odtworzył Bartek - wiadomo ja się nie interesuję, jadę gdzie karzą):
Nie było łatwo, podjazdy w terenie, las i upał. Ale po morderczej jeździe czekała nas nagroda - grill w pięknym ogrodzie i pyszne lody. O 16.00 pojechaliśmy rowerami na kolejnego grilla!! Do Gosi i Wieśka - i całe szczęście, że oni tak blisko mieszkają, bo ledwo dotoczyliśmy się do domu. Weekend był bardzo przyjemny - troszkę aktywności, trzy grille, a teraz zaczynamy odchudzanie... :)
PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM
Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Toż, to prawie moje okolice! Polecam dolinki: Będkowską i Kobylańską. Wycieczkę można zacząć ze stacji kolejowej Rudawa. Tam zaczynają się szlaki turystyczne.
Dzięki, na pewno skorzystam :)
Prześlij komentarz