PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



15 marca 2009

Pozdrowienia z Babiej Góry



WEEKEND Z PILSKIEM I BABIĄ zaczął się świetną pogodą - co nie oznacza, że chętnie wstałam o 7 rano... Umówiliśmy się na Ruczaju, pod blokiem: najpierw przyjechali Asia z Grześkiem, potem Piotrek i Wanda, Krzysztof, Janusz i Asia. Niezła z nas ekipa i wszystkim się chciało! Udało nam się znaleźć parking i w świetnych humorach zaczęliśmy przygotowania. Trochę czasu potrzeba na przebranie, wciśnięcie nóg w buty, założenie fok i ostatnie przemyślenie co wyjąć z plecaka, żeby nie był taki ciężki. W końcu wyruszyliśmy i już po paru krokach okazało się, że jest całkiem upalnie. Wydawało się, że kwestia stroju została rozstrzygnięta - tylko kto by przewidział, że będzie takie słońce? Rozebraliśmy się do podkoszulek i wszyscy zazdrościli Krzysztofowi, że może podwinąć spodnie... Pogoda była bezbłędna - bezwietrznie, błękitne niebo i skrzypiący pod nogami śnieg i na szczęście Janusz ze świecą, bo chyba byśmy nie dali rady wyjść na górę bez natarcia fok, do których śnieg przywierał całymi płatami. Kiedy wyszliśmy ze ściany lasu i zobaczyliśmy widok przed nami zaparło mi dech w piersiach. Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknej, niczym nie skażonej zimowej przyrody. Choinki były dosłownie oblepione śniegiem i na tle błękitu nieba wyglądały jak przygarbieni ludzie, zwróceni w jednym kierunku i patrzący melancholijnie w dal. Krajobraz iście księżycowy. Słów mi brak na opisanie jak te drzewa, mniejsze i większe o rozmaitych kształtach i formach skupienia, prezentowały się okryte dookoła puszystą pierzyną. Nie potrafię tego oddać więc najlepiej obejrzeć filmik i samemu ocenić.

Zdobycie Pilska i podziwianie widoku to jeszcze nic w porównaniu ze zjazdem między tymi choinkami. To taka jazda na maksa z niespodzianką. Wywróciłam się chyba ze 20 razy ;). Oczywiście nie wszyscy się ciągle przewracają - to tylko kwestia umiejętności np. Asia i Piotrek - byli pierwszy raz na ski-tourach i wypadli świetnie! Na wieczór zjechaliśmy do Slanej Vody, żeby nazajutrz mieć blisko bazę wypadową na Babią.
Niedzielny poranek przywitał nas słońcem i dobrze, że szczyt Babiej Góry było widać, bo jak go zdobyliśmy, to trudno nam było widzieć siebie nawzajem. Przyłączył się do nas Jan prowadzący schronisko i na pierwszym podejściu dał nam taki wycisk, że mało płuc nie pogubiliśmy. Na szczęście później się zmęczył i można było nieco zwolnić tempo. Babia na ski-toury nadaje się doskonale - tylko trzeba trafić lepszą pogodę, co tam nie jest łatwe nawet latem. W każdym razie, chociaż szczyt zaliczony, wspólnie postanowiliśmy, że na Babią jeszcze wrócimy! i to by było dzisiaj na tyle...
Acha jeszcze zdjęcia z wyjazdu:
PILSKO i BABIA GÓRA

p.s.
Jeszcze parę faktów z Wikipedii:
PILSKO (1557 m n.p.m.) to drugi po Babiej Górze co do wysokości masyw górski w Beskidzie Żywieckim.
Nazwa Pilsko może pochodzić od nazwiska dawnego właściciela podszczytowej hali Pana Piela, lub od dawnego określenia miejsca "piłowania" czyli pozyskiwania drewna. Ja skłaniam się jednak do ludowej wersji wg. której nazwa związana jest z "opijaniem się" na szczycie tej góry orawskich zbójników.

BABIA GÓRA (1725 m n.p.m.) zwana jest także Diablakiem lub Górą Diabła (i pewnie dlatego tam zawsze kłopoty z pogodą) i jest zaliczana do Korony Gór Polski.
- to najwyższy szczyt Beskidów Zachodnich
- najwyższy po Tatrach szczyt w Polsce
- drugi, po Śnieżce, szczyt pod względem wybitności
i cytat:
"Najwyższy wierzchołek, Diablak, odznacza się wybitnymi walorami widokowymi. Roztacza się z niego panorama na wszystkie strony, obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji." Z Kasprowego w chmurach było widać Giewont i Babią właśnie ;).

Anna Bucholc prosi o komentarze:

Brak komentarzy: