PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



07 kwietnia 2013

4 NOCE W PARYŻU

Przy małym stoliku na mini talerzyku na niewielkim placyku leży śliczne ciasteczko. Wciśnięci w kącik w promieniach słońca wsłuchani w tysiąc języków. Tu szum ulicy, tam ktoś coś krzyczy, a wokół miliony ludzi. Pan Kelner coś bredzi, zmęczony jest chyba, bo poison to otrute, a mówi że ryba? Uśmiecham się błogo, bo choć patrzy srogo, to mnie to nie wadzi, że ze mną po francusku sobie nie poradzi. I choć ta śliczna mowa jest bogata w wyszukane i pięknie brzmiące słowa to Paryżanie działając przez wymuszanie powodują (w moim przypadku) szybkie uciekanie! I pstryczka im dam za to złe traktowanie: bo mają brudno i drogo i nadąsanie! To ja już wolę Rzym lub Oslo, bo Włosi i Norwedzy są jak bracia z siostrą ;).

2 komentarze:

Nomad pisze...

Mnie się podobały bardzo zadbane, przycięte równiutko drzewa w alejkach i to, że pod wieża ajfla można było sobie usiąść na trawie. Zjeść śniadanie złożone z butelki wina tańszej niż coca-cola i bagietki. I atmosfera w maleńkich kafejkach.

Anna Bucholc pisze...

no właśnie... tym razem nie można było nigdzie usiąść, bo zimno straszliwie, ale za to można było posiedzieć w kafejkach, gdzie cena kawy mocno rozgrzewa, ale ciastka są wyborne ;)