Ze słońca w śnieg –
czyli tak jak lubimy najbardziej. Wyskakujemy z samolotu, pakujemy
się do samochodu i prosto z Amsterdamu zasuwamy do Cortiny. Dobrze, że tam już czekają na nas dobrzy ludzie z późną kolacją. Bez pomocy nie mielibyśmy ani nart, ani kasków - dzięki Aga ;). Tym
razem koniec sezonu jakoś tak wcześnie i mamy cudowne, niedrogie
apartamenty z wielkimi kuchniami i jadalniami. Pierwszego dnia
jesteśmy tak wyczerpani podróżą, że nie możemy się dobudzić,
a kiedy w końcu wyruszamy okazuje się, że większość tras
zamknięta z powodu ogromnych opadów śniegu. Znów mamy kopny na
stoku, ale mgła taka, że nawet trasy nie widać ;) Po trzech
godzinach nogi odpadają i zmarznięci i przemoczeni uciekamy do
domu. Przydałby się jednak czas na zmianę baterii, w ciągu pięciu
dni przejeżdżamy zaledwie 100km – średnio, średnio, a właściwie
grubo poniżej średniej ;) ale co tam! Liczy się towarzystwo i
pogoda – ducha też.
niezwykłe spotkanie nurków na stoku ;) |
Ostatnio doczytałam się,
że w 1645r (jeśli wierzyć źródłom) Austriacy i Włosi
wybudowali w Dolomitach przenośne koleje linowe i transportowali
nimi broń, amunicję oraz rannych (prowiant pewnie też, ale źródła
nie podają, a ja uważam, że prowiant bardzo ważny). Ślady tych
działań podobno są do dzisiaj widoczne w okolicach Cortiny
d`Ampezzo na dawnej granicy włosko-austriackiej. Obecnie, w
nawiązaniu do tamtych wydarzeń, w Dolomitach wytyczono szlak pod
dźwięczną nazwą Giro sciistico Della „Grande Guerra 1914– 18”
lub krótką Gebirgsgjäger-Skitour – żadnej nie widziałam.
A tak w ogóle to według
najnowszych badań ojczyzną nart jest Azja Środkowa, a konkretnie
okolice Bajkału i gór Ałtaj. Najstarsze ślady używania nart
pochodzą sprzed 5 tys. lat p. n. e. Służyły one myśliwym do
szybszego poruszania się po śniegu. Świadczą o tym rysunki na
skałach.
Za to na Kasprowym
Wierchu pasażerowie pojawili w niedzielę 15 marca 1936r. Budowa
kolei trwała 227 dni, co stanowiło ówczesny rekord świata. Obydwa
odcinki kolei miały łącznie 4290 m długości, a mieszczące po 33
pasażerów wagony mogły przewozić w każdym kierunku do 180 osób
na godzinę. Liczba chętnych do korzystania z tego udogodnienia
przekroczyła najśmielsze oczekiwania , mimo tego, że cena biletu
wynosiła niemało, bo aż 8 złotych. Kolej na Kasprowy Wierch
okazała się najbardziej rentowną w Europie.