raz-dwa, raz-dwa - noga za nogą posuwamy się po śniegu z dużą, wydawałoby się prędkością (będzie wg.endomondo całe 8km/h po lesie, bez przygotowanej ścieżki). Na początku trudno jest złapać rytm, nogi rozjeżdżają się na boki, a długie, lekkie narty uciekają lub krzyżują się, co prowadzi nieuchronnie do upadku. Wciąż możemy zapiąć się pod domem i pojechać drogą do puszczy, ale odwilż nadchodzi wielkimi krokami.
Pięknie jest w Kampinosie - pusto i cicho. Majestatyczne drzewa stoją dumnie przy szlaku, po bokach zamarznięte bagniska - ma się wrażenie, że tak jest tu od wieków.
Puszcza prastara, a w niej kryją się skrzaty i może nawet złośliwe chochliki?
No na zdjęciu akurat grobla z młodą obsadą ;)
z powrotem do domu przez pola ...
1 komentarz:
Fajnie macie, tak z domu prosto w puszczę.
Prześlij komentarz