PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM
Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.
30 października 2012
23 października 2012
DOM OFICJALNIE OTWARTY
Nadeszła jesień i chociaż wydawało się, że do tej pory poziom wykończenia będzie bardziej zaawansowany to dom i tak został oficjalnie otwarty. Weekend pełen emocji i nasze 70 już urodziny, dawno nie widziani Przyjaciele, świetne jedzenie, pyszny Agnieszkowy tort i piękna pogoda - można spokojnie wybaczyć brak części podłóg i ogólnie panoszący się kurz pobudowlany ;).
19 października 2012
ZAWIROWAŁY JAZZEM LIŚCIE
Avishai Cohen (bas), Amir Bresler (perkusja) i Omri Mor (klawisze) zbrali nas wczoraj w międzykulturową podróż. Dźwięki muzyki rozpłynęły się po sali wypełnionej po brzegi jednocząc wszystkich ponad wszelkimi podziałami. Jazz w wykonaniu tego trio płynął prosto z serca, przedostawał się do krwi i tryskał radością. Grali z niesamowitą pasją, zespoleni z instrumentami, zgrani ze sobą wciągneli publiczność w tę radość. Zaskoczyło mnie wszystko – swoboda w wykonaniu, nieprawdopodobna jakość gry i ta więź, która wytworzyła się samoczynnie pomiędzy nami. Muzyka łagodzi obyczaje? Muzyka łączy ludzi, likwiduje ograniczenia i bariery, otwiera serca i nieprawdopodobnie cieszy. A Avishai Cohen? Trudno to wyrazić słowami... poruszył mnie do głębi, nie jestem koneserem, ale nigdy w życiu nie słyszałam takich dźwięków z basu, a kiedy zaczął śpiewać starą turecką pieśń – oszalałam. Owacje na stojąco, trzy bisy, a na koniec porwali nas... do tańca ;) tańczyliście kiedyś na koncercie jazzowym?
17 października 2012
A KTÓRYŻ TO ROK JUŻ MIJA?
Aromat świeżo mielonej kawy, mini kanapeczki z chleba orkiszowego z miejscowym mięskiem i ogórkiem kiszonym własnej roboty. Słońce przeziera przez drewniane żaluzje z Ikei. Kolejny raz obudziło mnie przed 7 rano świeże, wiejskie powietrze. Dziś jest wyjątkowy dzień, więc zamiast usiąść do pracy włączyłam TV...
Dowiedziałam się, że nie mam menopauzy, ale niedługo zacznie mi się marszczyć skóra, nie mogę mieć życia uczuciowego bez smartfona i powinnam pić mkcafe oraz jeść frytki z dipem czosnkowym. Telewizja kształtuje osobowość i kiedy zdarzy mi się kiedyś stracić sens życia wcisnę guzik, który poprowadzi mnie ku szczęśliwej, zdrowej starości. Z taką perspektywą mogę spokojnie patrzeć w przyszłość!
Od dziś mogę już kupować kremy dedykowane dla dojrzałych kobiet po 35 roku życia ;)))
02 października 2012
WESELISKO NA WIERCHOMLI
Madzia i Lucek w jednym z wrześniowych tygodni zdecydowali się na powiedzenie sobie: TAK. Weselisko urządzili na Wierchomli, tym samym eliminując wszystkich niemrawych i niechętnych gości - bardzo sprytnie... Wycinaliśmy hołubce przy Łemkowskiej kapeli, a niedzielny poranek powitał nas pięknym widokiem na Tatry i rewelacyjną pogodą na górski spacer, a właściwie wyjście na wzgórze, żeby poleżeć na łące... niestety tym razem nie robiłam zdjęć i czekam z niecierpliwością już drugi tydzień, aż ktoś (myślę Anka) się zlituje i mi je wyśle ;) Gratulacje dla nowożeńców!
Subskrybuj:
Posty (Atom)