PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



29 czerwca 2010

MALTA FESTIWAL 2010 - GLOKER OFIARĄ WYBORÓW

Ha! Tempo życia znów podskoczyło radykalnie, obroty wzrosły, a silnik rozgrzał się do czerwoności - tak jak lubię. Dni otwarte w trzech miastach w dwa dni. Zorganizowaliśmy konkurs dla dzieciaków i dorosłych - pomaluj mój świat - na chodnikach przed naszymi biurami powstały całe pasy fantastycznych kolorowych rysunków, a przechodnie wybierali najładniejsze. Rozdaliśmy tysiące ulotek, poznaliśmy mnóstwo ludzi. Były tańce i świetna zabawa. W Poznaniu pokazali nas nawet w TV - aż dwa razy - niestety wystąpiłam z namalowanymi gwiazdkami na twarzy, ale reklama aż miło!.

Wczoraj wieczorem dla nas oficjalnie zaczęła się MALTA. W tym roku Malta obchodzi 20 urodziny! Teatry uliczne, przedstawienia, widowiska, słuchowiska, dyskoteki. Słowem muzyka, piwo i śpiew ;).
Niedaleko od naszego biura wystąpiła grupa Compagnie Ex Nihilo z Trajets De Ville. Forma muzyczno - taneczna w wykonaniu grupy francuskiej - tak sądzę. Ludzie uwikłani we wzajemne skomplikowane związki, łączące się w zgiełku miasta ścieżki życia, obojętność w stosunku do innych ludzi i w końcu osamotnienie w samym środku pędzącego dookoła tłumu. Fantastyczne przygotowanie aktorów i bardzo dobry wybór tematu. Można obejrzeć fragment - teraz wszystko można przez internet - nie?

Wieczorem poszliśmy na biletowany pokaz z serii Holocene. Nakręcono portrety czterech miast: Jerozolimy, Iqaluit w Kanadzie, Moskwy i pokazywanej w Poznaniu Bonanzy – amerykańskiego miasta w stanie Colorado. To taki filmowy teatr. Na pięciu monitorach wyświetlane są projekcje z życia 7 mieszkańców miasta zapomnianego przez upływający czas. Początkowo istna sielanka. W otoczeniu przepięknych, górskich krajobrazów żyją ludzie szczęśliwi, którzy mogą robić wszystko czego dusza zapragnie i co im w sercu gra. W miarę upływu czasu poznajemy ich wzajemne relacje i konflikty, aż w końcu wybucha afera. Mnie osobiście bardzo przypadła do gustu zarówno forma, tematyka jak i sposób projekcji. Najbardziej rozczulił mnie Pan, który po mieście porusza się wyremontowanym własnoręcznie, błękitnym zaporożcem - sentyment motoryzacyjny ;). Późną nocą wybraliśmy się w kierunku rynku i w barze przy biurze festiwalowym załapaliśmy się na koncert grupy FM Belfast. Muza niesamowita i chłopcy rozgrzali się na tyle, że wystąpili w koszulach, bokserkach i skarpetach - a ja po raz pierwszy zatańczyłam z zespołem na scenie ;). O północy cudem udało nam się załapać na Silent Disco - wydają słuchawki z trzema pasmami i trzech różnych DJ-ów nadaje jednocześnie różne rodzaje muzyki. Tłumy ludzi tańczą w ciszy do różnych rytmów - wygląda to świetnie i zabawa jest przednia. Zdjęcia zamieszczę później.

A historia z PiS-em jest niesamowita. Rano okazało się, że nasze wejście do szkoły jest zasłonięte przez wielki namiot PiS. Państwo poproszeni o wylegitymowanie się pozwoleniem na prowadzenie akcji wyborczej w tym konkretnym miejscu oskarżyli nas natychmiast, że jesteśmy z PO i oczywiście nic nie pokazali. Musieliśmy zawiadomić Policję i Straż Miejską, a także biura poselskie PiS i PO. Po wykonaniu wielu telefonów udało się ustalić, że właściciel kamienicy wyraził im zgodę i dopiero interwencja Policji pomogła - namiot zostanie przesunięty. Zostaliśmy też przeproszeni za uciążliwość przez rzecznika PiS-u, który specjalnie pofatygował się do naszego biura. Niech żyje Policja i praworządność! Na koniec, żeby nie było wątpliwości, że nie jestem apolityczna zacytuję wierszyk przeczytany w gazecie:
'Lepiej nie zjeść Tiramisu - niż mieć Prezydenta z PiS-u!

2 komentarze:

Nomad pisze...

Takie Silent Disco można zobaczyć na filmie Babel, gdzie głuchoniema dziewczyna wchodzi do dyskoteki. Światła, ogłuszająca muzyka i nagle dźwięk się wyłącza i nastaje absolutna cisza w kinie. Wtedy dopiero widz sobie uświadamia, że przecież ona nic nie słyszy. Niesamowite wrażenia na mnie zrobiła ta scena.

Anna Bucholc pisze...

Wiem, wiem - w ogóle to ciekawa opinia, a Babel to jeden z moich ulubionych filmów...