PRZEZ INDIE DO NEPALU I Z POWROTEM

Ten blog powstał, by na zawsze uwiecznić wspomnienia z wyprawy do Indii i Nepalu. Niepostrzeżenie stał się częścią mojego życia. W korowodzie codziennych zdarzeń i spraw do załatwienia znalazłam w końcu miejsce na odnalezienie samej siebie.



07 listopada 2011

DIVERSNIGHT 2011


Dawno, dawno temu (bo w 2005r.) w pewien zimny i ciemny piątkowo-listopadowy wieczór w jednej z knajp w dalekiej Norwegii ktoś wpadł na pomysł, że byłoby fajnie zorganizować nurkowanie nocne odbywające się w całej Norwegii w tym samym czasie. Niezależnie od tego ile wtedy wypili, cztery tygodnie później operacja została zakończona i wspólnego nura zrobiło 351 osób z 40 różnych miejsc w Norwegii. Oto potęga internetu ;). Rok później zgłosiło się 889 nurków z 3 różnych krajów. W tym roku organizatorzy chcieliby pobić rekord świata - do udziału zgłosiło się 26 krajów z 215 miejscami nurkowymi - na Zakrzówku 3 listopada o 20:11 nura dało 33 uśmiechniętych, zadowolonych z siebie nurków i było świetnie. Zobaczyć Zakrzówek rozświetlony taką ilością latarek i majaczące wokół opływowe cienie - bezcenne. Tym, którzy pływali w sucharach nawet nie było zimno, a ludzi nurkujących w piankach pozdrawiamy serdecznie.

CZEKACIE NA MUNDIAL? TO DLA WAS CHWILA MUZYKI

01 listopada 2011

NIENAWIDZĘ HALLOWEEN

Cukierek albo psikus - żeby to chociaż po Polsku mówili, ale nie, amerykanizm dopadł nas i wydusi każdy grosz z kieszeni. Jurkowi obrzucili podwórko jajkiem i porozwieszali papier toaletowy w charakterze ozdoby, bo nie zdążył wyjść do furtki. Obrzydliwe, skomercjalizowane, konsumpcyjne święto, którego idei większość Polaków nie pojmuje - ja w zasadzie też nie wiem o co w tym chodzi? O imprezę z przebieranką - to by fajnie było, ale u nas to jakby nie pasuje. Jak mi ma wyszczerbiona dynia przypominać o najbliższych, którzy odeszli to ja wysiadam! Wynocha - i żadnych cukierków nie będzie!

Może to pogoda tak źle mnie nastraja? W Warszawie dziś wilgotno i chmurnie, a mnie jest przykro, bo tylu wspaniałych ludzi nie ma już z nami, a świat wokół wciąż tak samo się kręci. Na cmentarzach zaś festiwal obfitości - kiełbaski i draże wśród kwiatów i plastikowych zniczy. Na Bródnowskim można było kupić nawet koszule nocne. Zostawiam to bez komentarza...