21 grudnia 2011

NOWY ROK - NOWY WZROK

Koleżanka pożyczyła mi książkę 'Prowadził nas los' o podróży autostopem przez świat. W jednym z rozdziałów Kinga wspomina, że skusiła się na laserową korekcję wzroku: 'budzę się rano, otwieram oczy i widzę, że widzę...' Może banalne, ale właśnie wtedy podjęłam ostateczną decyzję i za kilka godzin będzie już po. Skończy się szukanie okularów (bo jak mam je znaleźć skoro bez nich nie widzę), skończy się parowanie (ja to nazywam człowiek mucha - wchodzisz do knajpy, a szkiełka robią się mleczne), skończy się kupowanie soczewek, upychanie ich w plecaku (noszę jednodniowe, więc przy dłuższych wyjazdach trochę ich jest) i zakładanie po omacku niekoniecznie czystymi placami. Przy wadzie -5 świat jest całkowicie rozmazany, to niesamowite, że mój jeszcze dziś stanie się ostry i wyraźny. I choć trochę się boję, to chyba będzie najlepszy prezent pod choinkę ;).

p.s. dożyliśmy cyber czasów - sam zabieg trwa 30 sekund - po 15 na każde oko, jest zupełnie bezbolesny i daje natychmiastowy efekt. Okularom mówię nara - może już się nie zobaczymy?

2 komentarze:

  1. Tak, książki inspirują :)
    Powodzenia w nowym spojżeniu na świat.

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki - tymczasem lekko nieostre, ale za tydzień popatrzę w przyszłość bez szkiełek ;)

    OdpowiedzUsuń