20 lutego 2010

WŁAM

Dzisiaj rano obudził nas sąsiad z pierwszej klatki z radosną nowiną, że obrobili wszystkie piwnice. Nasze niestety też. I tak pozbyliśmy się moich nart, kajaka i deski windsurfingowej Bartka (szczęście, że reszta sprzętu była u Piotra, a narzędzia w pracy). Zostały rowery i ponton, ale kolega pozbył się swoich nart, które były w naszej piwnicy, z kolei backcountry Wojtka zostały... tyle strat na pierwszy rzut oka i drugiego narazie nie będzie. Na nic się zdały nasze zabezpieczenia... chociaż rowery zostały i może tylko dlatego, że są tak mocno zespolon ze ścianą.

Ostatnio dostaje też sporo maili z ofertą reklamowania firm na moim blogu (turystycznych, społecznosciowych, motoryzacyjnych typu kup i sprzedaj), a ktoś notorycznie wkleja mi w komentarze linki do przeróżnych stron internetowych. Co się kurcze dzieje na tym świecie? Żadnego poszanowania dla cudzej własności i po co złodziejom narty ski tourowe 145cm ze starymi wiązaniami to ja już naprawdę nie wiem...

1 komentarz:

  1. Ojej, współczuje, mnie kiedyś jedynie ukradziono kartę kredytową, ale po za kłopotami biurokratycznymi nic mnie to nie kosztowało. Nic tak mnie nie wkurza jak złodziej. Oprócz strat finansowych czasami dochodzą jeszcze sentymentalne i to jest najbardziej frustrujące.

    OdpowiedzUsuń